„W odpowiedzi na krytykę, Izrael wyciąga za każdym razem maczugę antysemityzmu", „Są gorsze sprawy niż ten wiersz", „Każda dyskusja na temat Izraela wywołuje wielkie zamieszanie" – takie opinie Niemców prezentują w ostatnich dniach niemieckie media. Tuż po publikacji wiersza, w którym Günter Grass oskarżył Izrael o to, że stanowi zagrożenie dla pokoju światowego, przygotowując się do ataku na Iran, dominowały słowa potępienia, oskarżenia o antysemityzm i temu podobne.
Największe zrozumienie dla poglądów noblisty wyrażali uczestnicy wielkanocnych marszów pokojowych w całych Niemczech. – Nie należy winić Grassa, lecz polityków, którzy przykręcają śrubę, nakładając sankcje na Iran i zapędzając ten kraj w ślepą uliczkę – mówi Willi van Ooyen, organizator marszów i wieców pokojowych, mających w Niemczech długą tradycję.
Sam autor „Blaszanego bębenka" już w ubiegłym tygodniu zapewniał, że otrzymuje wiele maili aprobujących opinie wyrażone w wierszu „Co musi zostać powiedziane". Jak wynika z sondażu „Financial Times Deutschland", zdecydowana większość (84 procent) czytelników dziennika uważa, że poglądy Grassa są słuszne (57 procent) lub też że są godne przedyskutowania (27 procent). Zaledwie 4 procent jest zdania, że Grass jest antysemitą, a 8 procent sądzi, że jest w całkowitym błędzie.
– Nie może to być dowodem, że Grass ma rację – przekonuje „Rz" prof. Arnulf Baring, historyk i przyjaciel pisarza z dawnych lat. Zarzuca Grassowi karygodną jednostronność w traktowaniu wydarzeń na Bliskim Wschodzie i niedostrzeganie zagrożenia ze strony Iranu. Zwraca też jednak uwagę, że po podjęciu przez Izrael decyzji o zakazaniu sędziwemu nobliście wjazdu do państwa żydowskiego, Grass może liczyć na większe wsparcie ze strony wielu swoich rodaków.
Nawet media koncernu Springera, które jako pierwsze przypuściły gwałtowny atak na Grassa po publikacji wiersza, zajmują się obecnie udowadnianiem, że rząd Izraela nie grzeszy mądrością, zamykając granice dla Grassa. „Decyzja ta kieruje całą dyskusję w inną stronę" – pisał wczoraj „Welt Online". Tym bardziej że szef izraelskiego MSW zaproponował nawet odebranie Grassowi Nagrody Nobla. – Szwedzka Akademia nie widzi żadnych powodów do kwestionowania przyznanej Günterowi Grassowi nagrody – powiedział wczoraj cytowany przez Spiegel Online Peter Englund, rzecznik Akademii.