Jestem zły i jestem gwiazdą

Na wolność wychodzi sprawca jednej z najgłośniejszych zbrodni we Włoszech. I zostanie celebrytą

Publikacja: 07.04.2013 11:01

Pietro Maso (w środku) na ławie oskarżonych w 1992 r.

Pietro Maso (w środku) na ławie oskarżonych w 1992 r.

Foto: Olycom

Korespondencja z Rzymu

Pietro Maso spędził w więzieniu prawie 22 lata. To sprawca ohydnej zbrodni: dla pieniędzy bestialsko zamordował rodziców.

Już dziś wiadomo, że zaraz po tym, gdy 15 kwietnia opuści więzienie, rozpocznie się jego kariera jako celebryty: wcielenia zła z jednej, a bohatera wzniosłej opowieści o pokucie i wybaczeniu z drugiej strony.

Prawo tabloidu

Włoskie media od tygodni zapowiadają wyjście mordercy z mediolańskiego kryminału Opera jak turnée wielkiej gwiazdy estrady. Tego samego dnia wyjdzie książka „Zło to byłem ja" (Il Male ero io), którą zdążył napisać z dziennikarką Raffaellą Regoli dla jednego z największych włoskich wydawnictw Mondadori.

Już można zamawiać: 17 euro, przesyłka gratis. Na wabika fragmencik: „Stoję obok ich ciał. Są martwi. Stoję pozbawiony czucia. W żyłach, kościach i w mózgu czuję lód. Muszę iść się umyć. Mam krew na rękach. Krew mego ojca i matki. Myję się i spoglądam w lustro. Czy to ja, czy nie ja? Postarzałem się. Zło nagle przyśpieszyło bieg czasu".

Zaraz potem Maso ma ponoć umówiony szereg występów w telewizjach i wywiadów dla kolorowych pism. Teraz już nie ma przeszkód. W grudniu zeszłego roku, gdy już chodził do pracy, a w więzieniu spędzał tylko noce, miał być gościem programu świątecznego Canale 5 poświęconemu miłości do rodziców, ale sędzia nie wydał zgody. Od 15 kwietnia Maso będzie panem swego czasu.

Włosi średniego i starszego pokolenia spotkają się ze starym znajomym. Już wtedy, gdy mordował, włoską telewizją rządziły prawo i logika tabloidu. Kamery wkroczyły na salę sądową. O mordercy i procesie rozprawiano w telewizji, prasie, w domach i barach. Zapamiętali go jako zimnego drania w świetnie skrojonej marynarce i apaszce w grochy, bez cienia wyrzutów sumienia i świadomości tego, co zrobił.

Psychiatrzy stwierdzili, że cierpi na poważne narcystyczne zaburzenia osobowości, ale w pełni odpowiada za swoje czyny. W 1994 r. Luciano Manuzzi sfabularyzował zbrodnię w filmie „I pavoni" (Pawie).

Spadek mimo wszystko

Urodził się w 1971 r. w  bardzo pobożnej rodzinie rolników. Mieszkali w Montechia di Crosara (4 tys. mieszkańców), 35 km od Werony. Był ministrantem i rozpoczął naukę w seminarium, które porzucił dla szkoły rolniczej, ale tam też nie zagrzał miejsca.

Pracował w supermarkecie, potem u mechanika samochodowego. Zarobione pieniądze wydawał z kolegami na ciuchy, dyskoteki, hazard i w eleganckich restauracjach. Naturalnie ani on, ani koledzy nie byli w stanie zarobić na taki styl życia. Jeden z nich Giorgio Carbognin dzięki żyrantom dostał w banku pożyczkę na samochód, ale pieniądze wydali na przyjemności. Wtedy Pietro wpadł na pomysł, by zamordować rodziców dla należnego mu spadku. Przy okazji postanowił pozbyć się dwóch starszych sióstr. Skonstruował bombę, która miała wysadzić rodzinny dom w powietrze, ale zapomniał otworzyć zaworów dwóch butli gazowych. Niedługo potem wraz z Giorgiem zaplanowali razem zamordować rodziców Pietro w garażu, ale górę wziął strach.

W końcu sfałszował czek matki na 25 milionów lirów i właśnie obawy przed konsekwencjami kradzieży tych pieniędzy były przyczyną tragedii w nocy z 17 na 18 lipca 1991 r. Gdy rodzice Pietro wrócili koło północy do domu ze spotkania wspólnoty neokatechumenalnej, w domu czekał na nich syn i trzech zamaskowanych kolegów. Zatłukli ich rurami i ciężką blokadą kierownicy. Jatka, jak wykazało śledztwo, trwała blisko godzinę. Mimo to matka Pietro nie chciała umierać, więc ją zadusił. Potem pojechali na dyskotekę. Już dwa dni później byli za kratkami i przyznali się do winy. Pietro dostał 30 lat więzienia, dwóch wspólników po 26, a trzeci, nieletni – 13. Co szokujące, Maso mimo wszystko domagał się poprzez adwokata swojej części spadku.

Demon i samoopalacz

W 1996 r. Pietro napisał list do biskupa Vicenzy Pietro Giacomo Nonisa, zapewniając, że pokutuje i prosi Boga o wybaczenie. Biskup, który celebrował pogrzeb państwa Maso, pofatygował się do więzienia. Niedługo potem opiekę duchową nad nawróconym i skruszonym mordercą roztoczył ks. Guido Todeschini, założyciel i gwiazda religijnej TV Telepace, kierujący też pod Weroną wspólnotą „Il Cenacolo" (Wieczernik).

W ten sposób Pietro też trafił do Telepace jako modelowy przykład odrażającego zbrodniarza, który się nawrócił jak Szaweł w drodze do Damaszku. W 2008 r. w religijnej stacji wystąpiły dwie starsze siostry Pietro, zapewniając, że mu wybaczyły i nawiązały z nim bliski kontakt, bo jest już zupełnie innym człowiekiem. Maso udzielił wówczas obszernego wywiadu „La Repubblice", w którym wyjawił, że swoją zbrodnią zaskarbił sobie również sympatię tysięcy fanów, którzy piszą do niego listy. Jak zapewniał, odpisuje im, błagając, by go nie naśladowali. W 2010 r., gdy Pietro już wychodził z więzienia do pracy w firmie komputerowej, don Todeschini udzielił mu ślubu ze Stefanią, właścicielką gabinetu tatuaży.

Nie wszystkich jednak przekonuje szczerość nawrócenia i przemiany Pietro. Przez długie lata kapelan więzienia Opera ks. Marcellino Brivio mówi: „Nie jestem pewien, czy ten chłopak naprawdę stawił czoło demonowi, który w nim mieszka". Cinzia Tani, pisarka i kryminolog, która pochyliła się nad przypadkiem Masy, w 2008 r. stwierdziła: „W więzieniu zajmuje się wyłącznie sobą i własnym wyglądem. Kupuje drogie kosmetyki, kremy i samoopalacze, trenuje. Żadnych wyrzutów sumienia. Czuje się gwiazdą".

We włoskich mediach pojawiły się apele publicystów, etyków, też Stowarzyszenia Ofiar Zbrodni, by Maso po wyjściu na wolność usunął się w cień, może nawet wyjechał za granicę.

Wszystko jednak wskazuje na to, że nawet gdyby usłuchał, te same media nie zostawią go w spokoju.

Korespondencja z Rzymu

Pietro Maso spędził w więzieniu prawie 22 lata. To sprawca ohydnej zbrodni: dla pieniędzy bestialsko zamordował rodziców.

Pozostało 98% artykułu
Społeczeństwo
„Niepokojąca” tajemnica. Ani gubernator, ani FBI nie wiedzą, kto steruje dronami nad New Jersey
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Właściciele najstarszej oprocentowanej obligacji świata odebrali odsetki. „Jeśli masz jedną na strychu, to nadal wypłacamy”
Społeczeństwo
Gwałtownie rośnie liczba przypadków choroby, która zabija dzieci w Afryce
Społeczeństwo
Sondaż: Którym zagranicznym politykom ufają Ukraińcy? Zmiana na prowadzeniu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Antypolska nagonka w Rosji. Wypraszają konsulat, teraz niszczą cmentarze żołnierzy AK