Dziwny kompromis Bułgarów

W Bułgarii zakończył się trwający blisko trzy tygodnie maraton pertraktacji politycznych. W wyniku trudnego porozumienia rząd wspierać będzie koalicja socjalistów i mniejszości tureckiej przy cichym wsparciu skrajnych nacjonalistów.

Publikacja: 31.05.2013 15:21

Dziwny kompromis Bułgarów

Foto: AFP

Niepowodzenie w formowaniu rządu groziło kolejnymi przedterminowymi wyborami, jako że żadne z ugrupowań politycznych nie zdobyło wyraźnej większości podczas wyborów z 12 maja.

Do wyborów doszło z powodu masowych protestów wywołanych drastycznymi podwyżkami cen energii, w tym najuboższym kraju członkowskim Unii Europejskiej. To jednak okazało się jedynie kroplą przelewającą puchar goryczy Bułgarów.  Tłem frustracji Bułgarów jest fatalna sytuacja gospodarcza kraju a także nieudolność rządu i liczne patologie (w marcu wyszło np. na jaw, że służby podległe ministrowi spraw wewnętrznych Cwetanowi Cwetanowowi masowo zakładały podsłuchy politykom, dziennikarzom i biznesmenom; wcześniej media ujawniały kontakty polityków z mafijnymi bossami). Nawet wybory zakończyły się w atmosferze skandalu, gdy okazało się, że nielegalnie wydrukowano 350 tys. kart do głosowania, które miały zapewne posłużyć do "czarów nad urną".

Sytuacja w Bułgarii od dawna budzi zaniepokojenie w Brukseli, gdzie dyplomaci prywatnie skłonni są przyznać, że przyjęcie Sofii do UE w 2007 r. było "przedwczesne i motywowane politycznie". Unijny komisarz ds. energii Günther Oettinger zaliczył wręcz niedawno Bułgarię do krajów, którymi "niemal nie da się rządzić".

Wybory 12 maja przyniosły wprawdzie zwycięstwo rządzącej wcześniej centroprawicowej partii GERB, jednak okazało się ono tak nieznaczne, że o utworzeniu samodzielnego rządu przez centroprawicę nie było mowy. W tej sytuacja prezydent Rosen Plewnelijew (wywodzi się z prawicy, ale prezentuje dużą samodzielność) porozumiał się z socjalistami. Uzgodniono, że wielopartyjny "rząd fachowców" formował będzie 53-letni Płamen Oreszarski. Nie jest to nowicjusz w rządzie - był już ministrem finansów w wielopartyjnym rządzie Sergieja Staniszewa.

Skład rządu wynegocjowany ostatecznie przez Oreszarskiego zadziwia swoją eklektycznością. Jego zapleczem parlamentarnym będzie Bułgarska Partia Socjalistyczna (wprawdzie w wyborach uzyskała 84 mandaty, czyli o 13 mniej niż GERB, ale jednocześnie socjaliści na skutek nieudolnej polityki prawicy podwoili swój stan posiadania) oraz reprezentujący mniejszość turecką Ruch na rzecz Praw i Wolności (36 mandatów).

Nawet taka konfiguracja nie zapewniłaby gabinetowi Oreszarskiego większości, więc trzeba było zawrzeć porozumienie z nacjonalistami z ruchu Ataka, pod wodzą Wolena Siderowa uważanego za "bułgarskiego Żyrinowskiego". W czasie głosowania nad wotum zaufania dla nowego rządu posłowie Ataki wyszli z sali, co przesądziło o wyniku. Jednak obserwatorzy polityczni powątpiewają w stabilność układu, w którym gabinet współtworzony przez Turków będzie uzależniony od wsparcia ich najzagorzalszych wrogów (Siderow wsławił się paleniem flagi tureckiej).

Nadzieje na uspokojenie targających krajem konfliktów daje za to udział w gabinecie Oreszarskiego kilku poważanych fachowców niewdających się dotychczas w polityczne wojny podjazdowe i niemających na swoim koncie obciążających dla bułgarskich prominentów afer korupcyjnych. Wicepremierem i ministrem sprawiedliwości została bezpartyjna Zinajda Złatanowa, przedstawicielka UE w Bułgarii w ostatnich czterech latach. Do żadnej partii nie należy też szef MSW Cwetlin Jowczew, były szef gabinetu prezydenta Plewnelijewa. Za dobrego fachowca uważany jest także wykształcony w USA szef dyplomacji Kristian Wigenin (socjalista).

Nowy premier zapowiada walkę z korupcją i podjęcie naprawy gospodarki. Problem w tym, że dokładnie takie same deklaracje składali wszyscy jego poprzednicy i niemal wszyscy popełnili te same błędy. Sofijscy analitycy powątpiewają w to, że tym razem mógłby nastąpić przełom. Tym bardziej, że zrodzony w bólach gabinet nie ma za sobą ani wyraźnej większości parlamentarnej, ani jednoznacznego poparcia Bułgarów wyraźnie zmęczonych kryzysem i niekończącymi się aferami politycznymi.

Niektórzy komentatorzy (jak np. Ovidiu Nahol z rumuńskiego tygodnika Dilema Veche) dostrzegają w bułgarskich wyborach sygnał dla całego regionu, a może nawet całej Unii Europejskiej przed serią wyborów jakie czekają Europę w 2014 r. (wybory parlamentarne i lokalne w kilku państwach Europy, a także wybory do Parlamentu Europejskiego). Po pierwsze w warunkach kryzysu dochodzi do dziwnych, dyktowanych emocjami decyzji wyborczych, po drugie do głosu dochodzą siły skrajne i radykalne. W każdym przypadku rozbicie głosów utrudnia jednak sformowanie skutecznej większości (właśnie takie rezultaty przyniosły również wybory w Grecji i we Włoszech).

Niepowodzenie w formowaniu rządu groziło kolejnymi przedterminowymi wyborami, jako że żadne z ugrupowań politycznych nie zdobyło wyraźnej większości podczas wyborów z 12 maja.

Do wyborów doszło z powodu masowych protestów wywołanych drastycznymi podwyżkami cen energii, w tym najuboższym kraju członkowskim Unii Europejskiej. To jednak okazało się jedynie kroplą przelewającą puchar goryczy Bułgarów.  Tłem frustracji Bułgarów jest fatalna sytuacja gospodarcza kraju a także nieudolność rządu i liczne patologie (w marcu wyszło np. na jaw, że służby podległe ministrowi spraw wewnętrznych Cwetanowi Cwetanowowi masowo zakładały podsłuchy politykom, dziennikarzom i biznesmenom; wcześniej media ujawniały kontakty polityków z mafijnymi bossami). Nawet wybory zakończyły się w atmosferze skandalu, gdy okazało się, że nielegalnie wydrukowano 350 tys. kart do głosowania, które miały zapewne posłużyć do "czarów nad urną".

Społeczeństwo
„Niepokojąca” tajemnica. Ani gubernator, ani FBI nie wiedzą, kto steruje dronami nad New Jersey
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Właściciele najstarszej oprocentowanej obligacji świata odebrali odsetki. „Jeśli masz jedną na strychu, to nadal wypłacamy”
Społeczeństwo
Gwałtownie rośnie liczba przypadków choroby, która zabija dzieci w Afryce
Społeczeństwo
Sondaż: Którym zagranicznym politykom ufają Ukraińcy? Zmiana na prowadzeniu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Antypolska nagonka w Rosji. Wypraszają konsulat, teraz niszczą cmentarze żołnierzy AK