Olimpijskie problemy z jawnością

Komitet zabiegający o igrzyska w stolicy Małopolski utajnił nazwiska osób, które zarobiły na jego zleceniach.

Aktualizacja: 19.05.2014 14:45 Publikacja: 19.05.2014 05:05

Olimpijskie problemy z jawnością

Foto: Fotorzepa

Komitet Konkursowy Kraków 2022 już wydaje miliony złotych z publicznej kasy. Jeśli miasto zwycięży w staraniach o organizację zimowych igrzysk za osiem lat, wydatki sięgną – według szacunków – 21 mld zł. Tymczasem komitet ma problemy z jawnością.

Odmówił ujawnienia nazwisk osób, do których trafiły setki tysięcy złotych w ramach umów-zleceń i o dzieło. Zasłania się brakiem zgody ze strony zainteresowanych. Zdaniem ekspertów, z którym rozmawiała „Rz", jest to absurd, bo takie dane powinny być jawne.

Krakowski komitet jest stowarzyszeniem, działa od sześciu miesięcy – utrzymuje się z publicznych pieniędzy: miasta, samorządu województwa małopolskiego i dotacji Ministerstwa Sportu. Miesiąc temu do dymisji podała się jego szefowa Jagna Marczułajtis (posłanka PO), pracę stracili także dyrektorzy. Stało się tak, gdy krakowski portal napisał o mężu posłanki, który miał za pieniądze komitetu szukać przychylności mediów. Potem na jaw wyszły kontrowersje związane z wydatkami stowarzyszenia.

Ostatniego dnia grudnia 2013 r. dyrektor komitetu podpisał m.in. 23 umowy o dzieło – w sumie na pół miliona złotych (w styczniu 2014 r. kolejne umowy, tym razem za blisko ćwierć miliona złotych) – m.in. na „opracowanie strategii relacji sponsorskich" za 20 tys. zł i trzy inne na „opracowanie pełnej analityki dla brandów komercyjnych dla relacji sponsorskich" za dodatkowe 35 tys. zł. Blisko 100 tys. zł kosztowały cztery bliźniacze umowy dotyczące strategii marketingowej projektu.

Wszystkie kosztowały komitet łącznie ok. 800 tys. zł.

„Rz" poprosiła o podanie nazwisk osób, które zarobiły na tych zleceniach. Ale jak tłumaczy nam stowarzyszenie, zdecydowana większość umów została podpisana z osobami fizycznymi nieprowadzącymi nawet działalności gospodarczej i bez ich zgody nie może podawać ich nazwisk do publicznej wiadomości.

Nowy szef komitetu Marcin Kandefer (kierujący nim po dymisji Jagny Marczułajtis) wystąpił z pismem do tych osób z prośbą o zgodę na podanie do wiadomości publicznej danych osobowych. – Do tej pory nie dostaliśmy ani jednej odpowiedzi – przekazał nam Łukasz Mordarski, rzecznik komitetu. „Rz" zażądała więc podania nazw firm, do których trafiła część zleceń. Ale do wczoraj wykazu nie otrzymaliśmy.

– Stowarzyszenie nie potrzebuje takich zgód – mówi „Rz" Krzysztof Izdebski z Sieci Obywatelskiej – Watchdog Polska. Jak dodaje, o ujawnienie nazwisk osób do komitetu zwrócił się także m.in. jeden z mieszkańców Krakowa. – Odmówiono mu, skarga trafiła już do sądu administracyjnego – mówi Izdebski.

Sądy niejednokrotnie zajmowały się podobnymi sprawami, najgłośniejsza trafiła do Sądu Najwyższego, a wyrok zapadł jesienią 2012 r. Dotyczył warszawskiego radnego Jarosława Krajewskiego (PiS), który po kilkuletniej batalii wymógł na prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz ujawnienie zleceniobiorców gminnych umów. Sąd bez cienia wątpliwości uznał, że dane osób, które podpisują umowy z ratuszem, powinny być jawne. – A zgoda tych osób nie jest wymagana. Podobną ocenę wydały GIODO i sądy administracyjne w innych sprawach, np. osób oczekujących na lokale komunalne w Konstancinie – wymienia Izdebski.

Po wyroku warszawski ratusz do każdej umowy zaczął wpisywać klauzulę mówiącą o tym, że dane zleceniobiorcy (firm i osób prywatnych) będą jawne.

Grzegorz Lipiec, szef krakowskiej Platformy, zapewnia, że nie wie, do kogo poszły zlecenia z Komitetu. – Nie byli to na pewno działacze PO, bo bym się o tym wcześniej czy później dowiedział – mówi „Rz".

Być może wkrótce będziemy wiedzieli więcej, jak komitet wydawał publiczne pieniądze. Bada to biegły rewident, a kontrolę wszczęło także Ministerstwo Sportu, które sprawdzi, jak komitet spożytkował prawie 2 mln zł z jego dotacji. Rzeczniczka resortu Katarzyna Kochaniak precyzuje, że jej przeznaczenie było bardzo szerokie – m.in. od pokrycia kosztów bezzwrotnej opłaty aplikacyjnej (zgłoszenie się do konkursu na organizację igrzysk) po sfinansowanie podróży służbowych, tłumaczeń, promocji, płacenie emisji słynnego spotu reklamowego olimpiady.

Wiele wydatków można uznać za kontrowersyjne, m.in. zakup ubiorów reprezentacyjnych z Vistuli za 36 tys. zł czy namiotu sferycznego za 55 tys. zł.

25 maja Kraków przeprowadzi lokalne referendum, w którym zapyta mieszkańców, czy chcą igrzysk. Decyzja o tym, komu przypadnie ich organizacja, zapadnie 31 lipca 2015 r. na sesji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w Kuala Lumpur.

Komitet Konkursowy Kraków 2022 już wydaje miliony złotych z publicznej kasy. Jeśli miasto zwycięży w staraniach o organizację zimowych igrzysk za osiem lat, wydatki sięgną – według szacunków – 21 mld zł. Tymczasem komitet ma problemy z jawnością.

Odmówił ujawnienia nazwisk osób, do których trafiły setki tysięcy złotych w ramach umów-zleceń i o dzieło. Zasłania się brakiem zgody ze strony zainteresowanych. Zdaniem ekspertów, z którym rozmawiała „Rz", jest to absurd, bo takie dane powinny być jawne.

Pozostało 88% artykułu
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie zapewnia Polaków: Nie jesteśmy przeciwko wam
Społeczeństwo
Znamy Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Co oznacza "sigma"?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
53-letnia kobieta została raniona w głowę. W okolicy policjanci ćwiczyli strzelanie