Zdaniem Ygi Kostrzewy z organizacji Lambda Warszawa przeprowadzenie przez takie osoby coming outu, czyli ujawnienia orientacji seksualnej, często skutkuje konfliktami z rodziną i koniecznością opuszczenia domu. – Dotyczy to nie tylko nastolatków i studentów, ale też osób dorosłych. Nie mają się gdzie podziać i muszą szukać tymczasowego noclegu u znajomych – wyjaśnia.
– Moja organizacja mogłaby już teraz wskazać dziesięć osób, które powinny trafić do takiego hostelu – dodaje Lalka Podobińska z Fundacji Trans-Fuzja pomagającej transseksualistom. – Osoby decydujące się na korektę płci mogą niemal w jednym momencie stracić pracę i rodzinę – mówi.
Lambda Warszawa i Trans-Fuzja „hostel prewencyjny dla LGBT" chcą otworzyć w ramach programu „Obywatele dla demokracji" finansowanego ze środków Islandii, Liechtensteinu i Norwegii. Organizacje złożyły wspólnie wniosek o grant w wysokości 350 tys. zł. Ma spore szanse na realizację, bo przeszedł już pierwszy etap procedury konkursowej. – W kategorii przeciwdziałanie wykluczeniu złożono 567 wniosków, a do drugiego etapu przeszło tylko 88, więc można mówić o dużym odsiewie – informuje Katarzyna Dumańska z Fundacji Batorego, która za realizację programu „Obywatele dla demokracji" odpowiada w Polsce.
Konkurs ma zostać rozstrzygnięty w sierpniu, a lokalizacja ośrodka nie jest jeszcze znana. Jego adres i tak najprawdopodobniej zostanie tajny, by ustrzec się przed protestami środowisk sprzeciwiających się przyznaniu większych praw homoseksualistom.
Lalka Podobińska mówi „Rz", że nocleg w ośrodku byłby bezpłatny, przysługiwałyby tam też skromne posiłki. – Ważnym elementem pobytu w ośrodku będą szkolenia mające przygotować do życia poza nim i znalezienia pracy – mówi Podobińska.
Wątpliwości odnośnie do pomysłu nie kryje jednak dr hab. Piotr Broda-Wysocki, socjolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. – Uczestniczyłem w dużym badaniu „Bezdomność na Mazowszu" i tego problemu nie podnosili ani kierownicy ośrodków pomocy społecznej, ani przedstawiciele organizacji pozarządowych. Pojawia się pytanie, na ile jest poważny – mówi. – Poza tym noclegownia to nie hotel. Zdarza się tam przemoc, w tym seksualna. W tym kontekście można się zastanawiać, jak wyglądałoby funkcjonowanie takiego ośrodka – dodaje.