Panie będą mogły chwycić za kilofy

Kobieta fedrująca na przodku albo obsługująca kombajn górniczy? Rząd chce to umożliwić.

Aktualizacja: 09.12.2014 07:15 Publikacja: 09.12.2014 01:00

Panie będą mogły chwycić za kilofy

Foto: Fotorzepa, Tomasz Jodłowski

Kobieta pracująca pod ziemią w kopalni to obecnie rzadkość. Ale do takiego widoku górnicy być może będą musieli się przyzwyczaić. Resort pracy chce zmienić rozporządzenie w sprawie prac szkodliwych dla zdrowia kobiet. Gdy wejdzie w życie, panie będą mogły pracować również na stanowiskach wymagających stałej obecności pod ziemią.

W 2008 roku Polska wypowiedziała międzynarodową konwencję zabraniającą zatrudniania kobiet pod powierzchnią. Zmiana rozporządzenia jest pokłosiem tej decyzji. Powodem jest troska o równouprawnienie. Jednak w to, czy kobiety rzeczywiście chwycą za kilofy, powątpiewają znawcy górnictwa.

Zanim pod koniec lat 50. Polska przystąpiła do konwencji, zatrudnianie kobiet pod ziemią było częste.

– Po wojnie mobilizowano do górnictwa kogo się dało, bo trzeba było uporządkować wydobycie – opowiada Karolina Baca-Pogorzelska, dziennikarka i inżynier górniczy trzeciego stopnia, autorka książki „Babska szychta". O zakazie zatrudniania pań przesądziły wypadki. W najgłośniejszym, w kopalni Marcel pod Wodzisławie Śląskim, w 1958 roku rękę straciła Halina Karbowniak.

Odtąd kobiety mogą pracować na powierzchni, m.in. w lampowniach i wydziałach szkód górniczych. Wyjątkowo ciężką pracę wykonują na tzw. płuczce, czyli w zakładach przeróbki mechanicznej węgla, w których często panują trudniejsze warunki niż w wyrobiskach. Kobiety nie mogą zjeżdżać pod ziemię na stałe, lecz tylko wtedy, gdy wymagają tego ich obowiązki. Tak jest w przypadku pań będących geologami, mierniczymi albo pracownikami dozoru.

Takich kobiet jest wciąż garstka. – Na 47 tysięcy zatrudnionych w spółce kobiet jest 4988, z czego na dół zjeżdża 41 – informuje Tomasz Głogowski z Kompanii Węglowej, największej firmy górniczej w Europie.

Jastrzębska Spółka Węglowa, największy w Polsce producent węgla koksowego, na 26,5 tys. pracowników zatrudnia 2674 kobiety, z czego 23 to pracownice dołowe.

– Mają określony limit zjazdów w miesiącu, np. siedem lub osiem. Codziennie zjeżdża tylko jedna kobieta, stażystka nadgórnik – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka prasowa JSW. Z kolei w lubelskiej Bogdance na 250 zatrudnionych pań pod powierzchnię nie zjeżdża żadna.

Na to, że przepisy są dyskryminujące dla kobiet, zwrócił uwagę w 2005 roku Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Wezwał kraje UE do wypowiedzenia konwencji, co Polska uczyniła w 2008 roku.

Trzy lata później rząd złożył oświadczenie o wyłączeniu z obowiązywania jednego z przepisów Europejskiej Karty Społecznej zakazującego zatrudniania kobiet pod ziemią. Ostatnim krokiem jest zmiana rozporządzenia. Z informacji, które rząd opublikował już w wykazie prac legislacyjnych, wynika, że kobiety będą mogły pracować pod ziemią bez ograniczeń, chyba że są w ciąży albo okresie karmienia.

Czy panie będą decydowały się na najcięższe prace? Karolina Baca-Pogorzelska w to wątpi.

– Nie wyobrażam sobie kobiet pracujących na przodku, bo panują tam naprawdę trudne warunki – mówi „Rzeczpospolitej".

Nie oznacza to, że w ogóle nie będą szukały zatrudnienia pod ziemią. – Mogą obsługiwać maszyny wyciągowe albo pracować w specjalnych komorach, w których wydaje się sprzęt górnikom – wyjaśnia Stefania Klimek, szefowa Związku Zawodowego Kobiet w Górnictwie działającego w kopalni Rydułtowy-Anna.

Problemem mogą się jednak okazać nie tylko charakter pracy, ale też przesądy. W górnictwie uważa się powszechnie, że baba przynosi nieszczęście, więc w wielu kopalniach kobiety zjeżdżają pod ziemię wyłącznie w towarzystwie mężczyzn.

Zdaniem Stefanii Klimek i to uda się pokonać. – Opiekunką górników jest kobieta, święta Barbara, i jakoś pecha nie przynosi – argumentuje.

Kobieta pracująca pod ziemią w kopalni to obecnie rzadkość. Ale do takiego widoku górnicy być może będą musieli się przyzwyczaić. Resort pracy chce zmienić rozporządzenie w sprawie prac szkodliwych dla zdrowia kobiet. Gdy wejdzie w życie, panie będą mogły pracować również na stanowiskach wymagających stałej obecności pod ziemią.

W 2008 roku Polska wypowiedziała międzynarodową konwencję zabraniającą zatrudniania kobiet pod powierzchnią. Zmiana rozporządzenia jest pokłosiem tej decyzji. Powodem jest troska o równouprawnienie. Jednak w to, czy kobiety rzeczywiście chwycą za kilofy, powątpiewają znawcy górnictwa.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy nadal chcą Unii Europejskiej. Większość przeciw wprowadzeniu euro
Społeczeństwo
Warszawa wraca do zakazu sprzedaży alkoholu. Czy urząd miasta go przeforsuje?
Społeczeństwo
Polaków jest coraz mniej. GUS podał nowe dane
Społeczeństwo
Co z Ukraińcami, których Kijów widziałby w wojsku? Urząd ds. cudzoziemców tłumaczy
Społeczeństwo
Groził, wyzywał i wybijał szyby. Policja nie widziała podstaw do interwencji
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?