Reklama

Lęk przed imigrantami nie maleje

Niemcy pragną uchodzić za kraj otwarty i tolerancyjny. Wypadki w Tröglitz temu przeczą.

Publikacja: 10.04.2015 00:01

Markus Nierth, były burmistrz Tröglitz, rozwiesza apel z prośbą o udział w demonstracji przeciwko ni

Markus Nierth, były burmistrz Tröglitz, rozwiesza apel z prośbą o udział w demonstracji przeciwko nietolerancji

Foto: AFP, Hendrik Schmidt

Tuż przed świętami wielkanocnymi spłonął dom przygotowywany dla azylantów w małym miasteczku Tröglitz w Saksonii-Anhalt (landzie w byłej NRD). Przygotowywano go na przyjęcie 40 uchodźców, którzy mieli przybyć w maju. Wyznaczenie 20 tys. euro nagrody za wskazanie śladów prowadzących do sprawców nic nie daje. Podejrzani są prawicowi ekstremiści z NPD, którzy od dawna słali ostrzeżenia i groźby pod adresem burmistrza oraz jego żony.

Ten w końcu zrezygnował i jego miejsce zajął starosta powiatowy. Gdy otrzymał e-mail z groźbą, że zastosowane zostaną wobec niego metody znane z czasów rewolucji francuskiej, otrzymał ochronę policji.

Wszystko, co dzieje się w małej społeczności, obserwują z uwagą całe Niemcy. W sieci wrzenie i oprócz głosów oburzenia jest wiele wpisów popierających sprawców zamachu. Jeden z nich, ubolewający, że pożar nie nastąpił w chwili, gdy znajdą się tam już uchodźcy, otrzymał 120 lajków. Wszyscy pamiętają jeszcze ataki na domu uchodźców w pierwszych latach po zjednoczeniu Niemiec z licznymi ofiarami śmiertelnymi.

W mediach pojawiają się pytania, czy Niemcy są narodem ksenofobów i rasistów. – Nic podobnego. Wszystkie badania socjologiczne wskazują, że w ostatnich latach wzrósł stopień akceptacji zjawiska imigracji do Niemiec – zapewnia „Rz" Jochen Stadt, socjolog z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie. Jego zdaniem problem stwarza jedynie radykalizacja przeciwników imigracji oraz napływ do Niemiec uchodźców z całego świata. Przy tym osiedlają się oni nie tylko w dużych ośrodkach miejskich, jak dawniej, ale i w małych miejscowościach, gdzie byli zawsze traktowani podejrzliwie.

Z najnowszych badań Uniwersytetu w Lipsku wynika, że jedna piąta obywateli RFN jest wrogo nastawiona do obcych. Zdecydowana większość nie ma nic przeciwko nim. Ponad jedna czwarta społeczeństwa jest jednak zdania, że w kraju mieszka zbyt dużo obcokrajowców. Na 82 mln mieszkańców RFN 16,5 mln ma imigracyjną przeszłość. Jedna trzecia z tych osób urodziła się już w Niemczech. Pozostali to przybysze z ostatnich dziesięcioleci.

Reklama
Reklama

Niemcy zajmują obecnie na świecie drugie miejsce po USA pod względem napływu imigrantów. W 2013 roku przybyło ich prawie 460 tys., zaledwie dwa i pół razy mniej niż w mających cztery razy więcej ludności Stanach Zjednoczonych. – Nie mamy żadnych szans, aby stworzyć wielokulturowy tygiel na wzór amerykański, ale staliśmy się republiką imigracyjną, swego rodzaju magnetycznym polem imigracyjnym – analizuje „Der Spiegel". Zdaniem tygodnika Niemcy są na początku procesu, który czeka wiele społeczeństw europejskich, starzejących się w warunkach jednego z najniższych na świecie wskaźników urodzin. Formalnie większość społeczeństwa nie ma nic przeciwko temu. Ale 84,7 proc. mieszkańców wschodnich Niemiec oraz 73,5 proc. w zachodniej części kraju jest zdania, że władze powinny być bardziej rygorystyczne w przyznawaniu azylu uchodźcom. W roku ubiegłym starało się o niego 202 tys. osób.

Ponad jedna trzecia Niemców jest zdania, że granice kraju powinny być zamknięte dla imigrantów z krajów muzułmańskich. Kilka lat temu była to jedna piąta. W dodatku 55,4 proc. Niemców jest przeciwko osiedleniu się Sinti i Romów w ich okolicach, a prawie połowa nie chce ich widzieć w centrach miast.

Oznacza to, że do obywateli nie dotarły jeszcze argumenty polityków udowadniających, że bez imigrantów Niemcom nie uda się utrzymać obecnego poziomu życia.

Społeczeństwo
„Nieukarane zło się rozrasta”. Ukraińska noblistka, Ołeksandra Matwijczuk, o podejściu Zachodu do wojen
Społeczeństwo
Greta Thunberg twierdzi, że była torturowana w izraelskim więzieniu
Społeczeństwo
Trwa akcja ratunkowa pod Mount Everest. Utknęły tam setki turystów
Społeczeństwo
Pomnik Jana Pawła II w Rzymie zdewastowany. „Atak na symbol pokoju i pojednania”
Społeczeństwo
Książę William zapowiada zmiany w monarchii. „Czasem trzeba spojrzeć na tradycję i zadać pytanie, czy to wciąż ma sens”
Reklama
Reklama