Kamlesh Vaswani, który w ciągu ostatnich lat odwiedził wiele kafejek internetowych uważa, iż kraj zmaga się z "epidemią pornografii". - Kiedy chciałem ściągnąć ważne wyroki Sądu Najwyższego, na ekranie monitora pojawiły się ogłoszenia stron pornograficznych. A kiedy rozejrzałem się wokół siebie zobaczyłem mnóstwo dzieci oglądających strony pornograficzne - mówi. Dodaje, że rozmawiał o problemie z innymi prawnikami, którzy przyznają, że w Indiach pornografia jest wszechobecna i "coś trzeba z tym zrobić".
Vaswani był wstrząśnięty historią 23-letniej studentki z Indii, która w grudniu 2012 roku została brutalnie zgwałcona przez grupę mężczyzn i zmarła w wyniku odniesionych obrażeń. Według Vaswaniego sprawcy gwałtu na pewno często oglądali pornografię.
Według Vaswaniego epidemia pornografii prowadzi nie tylko do gwałtów popełnianych przez młodych ludzi, ale również zmniejsza wzrost PKB kraju. Dlaczego? - Ludzie, którzy oglądają pornografię, stają się samolubni. W efekcie nie chcą potem przyczyniać się do rozwoju kraju - tłumaczy.
Niedługo po gwałcie na 23-latce, który wstrząsnął Indiami, Vaswani napisał petycję do Sądu Najwyższego, w której domagał się wprowadzenia zakazu korzystania ze stron pornograficznych. Sąd zdecydował się rozpatrzeć tę petycję.
To w dużej mierze dzięki aktywności Vaswaniego w sierpniu indyjskie ministerstwo telekomunikacji poleciło dostawcom internetu odciąć dostęp do 800 stron z pornografią, w tym m.in. do Playboya. Po kilku dniach i protestach w całym kraju, indyjski rząd zawiesił tę decyzję.