30 lat temu w zamachu na restaurację Jo Goldenberga przy Rue des Rosiers w dzielnicy żydowskiej Paryża zginęło 6 osób, a 23 zostały ranne. W miniony weekend minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin przyznał, że od tego czasu udało się zatrzymać tylko jednego spośród czterech sprawców. Wskazał także na niezwykły wzrost antysemityzmu.
– W pierwszej połowie tego roku odnotowaliśmy 887 aktów wymierzonych przeciwko Żydom, prawie trzykrotnie więcej, niż w analogicznym okresie poprzedniego roku – oświadczył Darmanin w trakcie ceremonii z udziałem męża Kamali Harris Douga Emhoffa, praktykującego Żyda.
Rosnąca fala antysemityzmu jest w pierwszym rzędzie związana z pacyfikacją Strefy Gazy, jaką podjął rząd Beniamina Netanjahu po ataku Hamasu na Izrael 7 października, w którym zostało zamordowanych przeszło 1000 obywateli Izraela. Zdaniem władz palestyńskich ofiarą państwa żydowskiego padło do tej pory ponad 40 tysięcy osób.
Rachel, 22-letnia studentka paryskiej Sorbony, podała w radiu France Culture przypadek takiego zajścia.
– Zaraz po 7 października dostałam takie wiadomości: „zasłużyliście na to, ty i twoja rodzina jesteście okupantami”. W barze uniwersyteckim koleżanka podeszła do mnie i powiedziała: Jakie masz ładne kolczyki! To normalne, wy Żydzi macie pieniądze. Ktoś inny dodał, że Żydów jest za dużo w mediach. W takiej atmosferze trudno dalej się uczyć.