W najbliższy weekend na kongresie SPD dyskutowanych ma być kilka wniosków dotyczących usług seksualnych. Sprowadzają się do wprowadzenia tzw. modelu nordyckiego, a więc karania klientów bez delegalizacji samego zjawiska. Wzywa do tego niedawna rezolucja Parlamentu Europejskiego. Model ten skutecznie działa od wielu lat w Szwecji i wielu innych krajach.
W Niemczech jest od ponad dwóch dekad zgoła inaczej. W uchwalonej w czasach rządów SPD i Zielonych ustawie potraktowano prostytucję jak zawód nieróżniący się od innych, objęty ubezpieczeniami społecznymi, zasiłkami w czasie bezrobocia i świadczeniami emerytalnymi. W ogromnej mierze jest to fikcja, gdyż zaledwie niewielki odsetek osób zajmujących się prostytucją jest zarejestrowanych. Ustawa sprzed kilku lat mająca zapewnić im ochronę wprowadziła wprawdzie kary do pięciu lat więzienia dla klientów, którzy korzystali z usług świadomi tego, że mają do czynienia z osobami zmuszanymi do nierządu. To przepis martwy.