Ściana Płaczu to najświętsze miejsce judaizmu. Kontrolowane przez Żydów ortodoksyjnych, którzy są wpływowi w Izraelu, ale nie w USA. Tam dominują Żydzi reformowani. Wreszcie reformowani odnieśli sukces i w Izraelu. Rząd zadecydował, że kobiety i mężczyźni będą się mogli razem modlić przy Ścianie Płaczu.
Stanie się to dzięki poszerzeniu dostępu do Ściany i utworzeniu trzeciej sekcji – koedukacyjnej. Nie zabierze ona miejsca obecnym: dla mężczyzn (duża) i dla kobiet (znacznie mniejsza). Żydówki nie mogą się tam modlić na głos, śpiewać ani czytać Tory. Nowa sekcja, w której Żydówki będą się modliły razem z Żydami, ma powstać do lata.
Pięciu z 15 głosujących ministrów było przeciw. Ale nie ogłosili buntu, bo nie chcą rozbić rządu. Ortodoksyjni politycy niewchodzący w skład rządu nie ukrywali jednak oburzenia. Poseł Mosze Gafni uznał, że reformatorzy to „grupa klaunów, którzy wbijają nóż w świętą Torę".
– Ortodoksi naginają historię. Są zdjęcia z początku ubiegłego wieku, z czasów tureckich i brytyjskich, na których widać, że kobiety i mężczyźni modlą się pod Ścianą Płaczu razem – mówi „Rz" Uri Huppert, adwokat i znawca fundamentalizmów w Ziemi Świętej.
W latach 80. do walki z dominacją religijnych radykałów wkroczyły Kobiety Ściany Płaczu. Gdy grupa Żydówek w szalach modlitewnych pojawiała się w tym świętym miejscu, brodaci ortodoksi obrzucali je wyzwiskami, a czasem i kamieniami.