Imigranci i uchodźcy. Niemcy pękają w szwach

Wydaje się, że wraz z przybyszami z Ukrainy wyczerpały się ostatecznie zdolności absorpcyjne naszych zachodnich sąsiadów.

Publikacja: 09.05.2023 03:00

Imigranci i uchodźcy. Niemcy pękają w szwach

Foto: PAP/DPA

Najlepiej to ujął „Bild”, pisząc, że słynne zapewnienie Merkel „Wir schaffen das” („Damy radę”) okazuje się pustą obietnicą. Ale pani kanclerz, otwierając granice dla uchodźców z Syrii, nie przewidziała, że za kilka lat do Niemiec ruszy fala uchodźców z Ukrainy. Jest ich już ponad 1,1 mln, ale stanowią zaledwie jedną trzecią wszystkich osób szukających schronienia w tym kraju od pamiętnego otwarcia granic przez Angelę Merkel w 2015 roku.

Z Ukraińcami jest mniej kłopotów, bo nie potrzebują azylu i wielu z nich szuka mieszkania na własną rękę przy finansowej pomocy władz.

Co innego w przypadku Syryjczyków, Afgańczyków i przedstawicieli dziesiątek innych narodowości. Są całkowicie na utrzymaniu władz przez dłuższy czas. A co miesiąc napływa dodatkowo kilkadziesiąt tysięcy nowych imigrantów z nadzieją na azyl.

Czytaj więcej

Migracja: Meloni nie daje rady

Obowiązek zapewniania tym ludziom pomocy spoczywa na landach, które skarżą się, że wyczerpały już możliwości organizacyjne i finansowe. Domagają się dotacji od rządu federalnego. Ten udowadnia, że nie stać go na dodatkowe obciążenia w sytuacji ogromnego, wynoszącego ponad 100 mld euro, deficytu budżetowego.

W środę na spotkaniu przedstawicieli landów i rządu mają zapaść decyzje, co robić dalej.

Równocześnie szefowa niemieckiego MSW Nancy Faeser (SPD) wraca do planu wspólnego systemu azylowego na zewnętrznych granicach UE. Jest to stara propozycja Brukseli, która została zarzucona w następstwie oporu wielu państw członkowskich. Berlin liczy na to, że system taki ograniczy napływ imigrantów do Niemiec. W ostatnim sondażu telewizji ARD za takim rozwiązaniem opowiada się 79 proc. Niemców.

Z kolei według badań ośrodka Civey trzy czwarte obywateli RFN jest zdania, że od 2015 roku przyjęto za dużo imigrantów, co odbija się negatywnie na rynku mieszkaniowym, obciąża system socjalny i obniża poziom bezpieczeństwa.

Minister Faeser ujawniła ostatnio, że powstała grupa robocza z udziałem Włoch i Hiszpanii, będących krajami, w których imigranci stawiają pierwsze kroki na kontynencie, oraz potencjalnych państw przyjmujących jak Niemcy, Francja, Belgia i Szwecja. Nie wiadomo, czy kraje Europy Środkowo-Wschodniej, takie jak Polska czy Węgry, są również zaangażowane w ten proces.

Niemcom kończą się środki na przyjmowanie imigrantów. Rząd federalny oblicza, że w tym roku odciąży landy sumą około 15,6 miliarda euro. 5 miliardów euro kosztować będą w tym roku rząd w Berlinie świadczenia socjalne dla Ukraińców – to mniej więcej tyle, co pomoc dla bezrobotnych Niemców, włączając w to prócz świadczeń finansowych koszty mieszkania plus dodatki dla dzieci oraz czynsz wraz z ogrzewaniem.

Tyle samo kosztuje rzesza azylantów.

Najlepiej to ujął „Bild”, pisząc, że słynne zapewnienie Merkel „Wir schaffen das” („Damy radę”) okazuje się pustą obietnicą. Ale pani kanclerz, otwierając granice dla uchodźców z Syrii, nie przewidziała, że za kilka lat do Niemiec ruszy fala uchodźców z Ukrainy. Jest ich już ponad 1,1 mln, ale stanowią zaledwie jedną trzecią wszystkich osób szukających schronienia w tym kraju od pamiętnego otwarcia granic przez Angelę Merkel w 2015 roku.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Społeczeństwo
ReImagine TALKS. Rozmowa o migracji z Antóniem Vitorino
Społeczeństwo
Po zamachu w Moskwie: rosyjska prowincja nienawidzi stolicy
Społeczeństwo
Rekordowa sprzedaż leków w rosyjskich aptekach. Na co masowo leczą się Rosjanie?
Społeczeństwo
Szybko nasila się spór o aborcję w Niemczech
Społeczeństwo
Komisją Statusu Kobiet ONZ pokieruje państwo, gdzie żona ma być posłuszna mężowi