Czy są metody prognozowania wstrząsów, tąpnięć w kopalniach? Czy Jastrzębska Spółka Węglowa miała sygnały, że może dojść do tak tragicznych zdarzeń, jakie miały miejsce w Zofiówce 23 kwietnia?
Wszystkiego nie potrafimy przewidzieć. Nie ma takich metod. Kiedy cztery lata temu w Zofiówce doszło do największego w historii spółki wstrząsu wysokoenergetycznego, komisja powołana przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego napisała w raporcie: „W ocenie komisji aktualnie istniejące procedury – zarówno prognozy analityczne, jak i oceny ruchowe wykorzystujące rejestrowaną aktywność sejsmiczną – nie pozwalają na tworzenie prognoz dotyczących możliwości uaktywniania się dyslokacji tektonicznych, skutkiem czego nie było możliwości zaprognozowania wstrząsu, który spowodował tąpnięcie”. To nie oznacza że zostawiamy to „na żywioł”. Mamy dużą wiedzę, wszystkie takie zjawiska dla każdego wyrobiska analizujemy i obliczamy maksymalną możliwą do wystąpienia energię wstrząsu. I ten ostatni wstrząs, który nastąpił w kopalni Zofiówka, nie przekraczał prognozy. Nie mieliśmy podstaw, by spodziewać się tego, co nastąpiło później. Mówimy o działaniach natury i mimo dużej wiedzy, jaką mamy, nad tym zjawiskiem jeszcze do końca nie potrafimy zapanować. Mam nadzieję, że przyczyny tej tragedii wyjaśni komisja powołana przez prezesa WUG.
W kopalni Pniówek, gdzie dwa dni przed wypadkiem w Zofiówce wybuchł metan, wciąż nie jest to możliwe. Także wydobycie ciał zmarłych siedmiu górników.
Tak, ten rejon jest wyizolowany tamami przeciwwybuchowymi i na pewno minie parę miesięcy, zanim będą tam warunki spełniające normy bezpieczeństwa. Do tego momentu nie będziemy mogli tam wejść.
Oba wstrząsy w Zofiówce, choć dzieli je cztery lata, sporo łączy. Choćby to, że oba zdarzyły się na poziomie 900 m podczas prac przygotowawczych ścian.