Po blisko trzech miesiącach widać efekty zaostrzenia przepisów o ruchu drogowym

Uderzenie po kieszeni dyscyplinuje kierowców. O połowę spadła liczba tych, którzy przekroczyli prędkość o „50+”. Ukraińcy kierowcy dotychczas nie sprawiają kłopotów.

Publikacja: 27.03.2022 21:00

Po blisko trzech miesiącach widać efekty zaostrzenia przepisów o ruchu drogowym

Foto: Fotokon - stock.adobe.com

Zaostrzone przepisy o ruchu drogowym weszły w życie od tego roku – za nadmierną prędkość, wyprzedzanie w miejscu niedozwolonym i inne poważne wykroczenia kierowcy są surowo karani. Po blisko trzech miesiącach widać efekty. – Skala przekroczeń prędkości o ponad 50 kilometrów na godzinę w obszarze zabudowanym spadła w tym roku wobec tego samego okresu roku ubiegłego o 50 proc. – mówi „Rzeczpospolitej” Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.

Spieszył się na ryby

W tym roku za tzw. 50+ zatrzymano prawa jazdy 6222 kierowcom, gdy w tym samym czasie roku ubiegłego – aż 12 597 – wynika z danych, jakie poznała „Rz”. Spadek dotyczy także przekraczania prędkości do 30 km/h ponad dozwolony limit – tu w ciągu dwóch miesięcy tego roku policjanci ujawnili 222 tys. wykroczeń. – W tym samym okresie roku ubiegłego takich wykroczeń było ponad 400 tys. – mówi Robert Opas.

6222 kierowców

straciło prawo jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h

– Zauważamy spowolnienie ruchu, co widać również w spadku liczby kolizji drogowych. Dużo rzadziej dochodzi do znacznego przekroczenia prędkości – przyznaje Marzanna Boratyńska z KWP w Łodzi.

Mandaty zaliczali zwłaszcza drogowi piraci. W tym 28-latek złapany na Opolszczyźnie, który w terenie zabudowanym jechał 117 km/h, czyli o 67 km/h za dużo. Tłumaczył, że... spieszył się na ryby. Z kolei 23-latek pod Zamościem nie dość, że grubo przekroczył prędkość, to wyprzedzał na podwójnej ciągłej, pasach i prowadził mimo cofniętych uprawnień – dostał 3200 zł grzywny. Zwykle kończyło się na 2,5 tys. zł mandatu i 10 punktach karnych.

– Najbardziej agresywnie jeżdżą kierowcy młodzi wiekiem i najmniej doświadczeni – mówi insp. Opas. Większość jednak pilnuje się, by nie załapać się na „50+”, bo tracą też prawo jazdy na trzy miesiące.

Wielki ruch z Ukrainy

Jednak – co może zaskakiwać – mimo spowolnienia ruchu wypadków w tym roku było o 10 proc. więcej – 3707 (wzrost o 336) niż w tym samym czasie roku ubiegłego. Wzrosła też – do 395 – liczba zabitych, to o 27 więcej. – W tym roku były tłumne wyjazdy na ferie – przekonują policjanci i twierdzą, że generalnie trend jest spadkowy. – Dwa lata temu w tym samym okresie było 5 tys. wypadków i 534 zabitych – wskazują.

– Wzrost liczby wypadków można tłumaczyć m.in. wzmożonym ruchem drogowym, który przybiera na sile po lockdownie związanym z pandemią Covid-19. Część pracowników wykonująca swoje obowiązki w ramach pracy zdalnej wróciła do pracy stacjonarnej – ocenia prof. Marcin Ślęzak, dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego.

Na drogach jest tłoczniej. Według danych KGP w ub.r. przez zewnętrzne granice UE do Polski wjechało 5,1 mln pojazdów. Przez granicę z Ukrainą – 2,7 mln aut osobowych i 2,1 mln ciężarowych.

Mamy falę uciekających przed wojną i większy ruch. Z kierowcami ukraińskimi – według policjantów – nie ma kłopotu. – Ale jest 2,5 mln uchodźców z Ukrainy i jak to w dłuższej perspektywie wpłynie na bezpieczeństwo, trudno przewidzieć – mówi funkcjonariusz drogówki.

– Przepisy ruchu drogowego w Ukrainie i w Polsce są bardzo podobne, z wyjątkiem ruchu pieszych i pierwszeństwa na przejściach. W Ukrainie walka o przejście przez pasy przypomina „walkę o przeżycie”, zwłaszcza poza Kijowem – wskazuje policjant znający tamte realia. I uważa, że kierowcy z Ukrainy jeżdżący wysokiej klasy samochodami, w tym elektrycznymi – a takich sporo przyjechało – będą musieli nauczyć się zasad, jakie w Polsce obowiązują na przejściach dla pieszych. – W Ukrainie w wielu aspektach zachowania na drogach są takie, jak u nas w latach 80. – mówi policjant.

Marzenna Boratyńska zauważa, że bezpiecznej jest na przejazdach kolejowych. – Pojazdy stoją do czasu, aż zgaśnie czerwone światło i podniosą się zapory. Mandat w wysokości 2 tys. zł studzi zapędy – zaznacza Boratyńska. I radzi, by nowy taryfikator wzięli sobie do serca też rowerzyści. – W ubiegłym roku za jazdę rowerem w stanie nietrzeźwym groziło 500 zł, w tym roku 2,5 tys. zł. Zatrzymani wciąż przeżywają szok, w tym również korzystający z hulajnóg – mówi Boratyńska.

Ukarani w szoku

Ostatnio w Łodzi złapany 35-latek z 2 promilami hulajnogą uderzył w samochód – zapłaci łącznie 5 tys. zł.

Nie godząc się na mandat, można iść do sądu. W razie przegranej sąd zamiast 5 tys. zł, od tego roku ma do dyspozycji karę do 30 tys. zł.

Warto oswoić się z nowym taryfikatorem, zwłaszcza że od 17 września, jeśli nic się nie zmieni ze względu na sytuację międzynarodową, wejdą podwójne mandaty dla recydywistów. Jak kary w dłuższej perspektywie wpłyną na bezpieczeństwo?

– Skuteczność wprowadzonych rozwiązań prawnych, w tym taryfikatora mandatów, będzie mogła być poddana szczegółowej ocenie, dopiero po rocznym okresie obowiązywania nowych regulacji. Miejmy nadzieję, że jej wyniki będą równie optymistyczne, jak na początku roku, kiedy to kierowcy wyraźnie zwolnili. Trzeba mieć jednak na względzie zmienne, zewnętrzne okoliczności, w których odbywa się ruch drogowy – zaznacza prof. Ślęzak.

Społeczeństwo
Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz miał 41 lat
Społeczeństwo
Młodzi wcześniej testują z „promilami”
Społeczeństwo
Sondaż: Składka zdrowotna dla przedsiębiorców w dół? Znamy zdanie Polaków
Społeczeństwo
Nawet 27 stopni w majówkę. Ale w weekend pogoda się zmieni
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Społeczeństwo
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Kto ucieknie z kraju, gdy wybuchnie wojna
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne