Jak pan ocenia strategię postępowania z uchodźcami z Ukrainy?
Przyjechało ponad 1,7 miliona uchodźców, a zamiast pracować nad sytuacją w systemie zarządzania kryzysowego, mamy pospolite ruszenie. Oczywiście, potencjał Polaków i ich chęć pomocy należy wykorzystać, ale trzeba mądrze spożytkować tę energię, bo ją stracimy. Zapał już powoli wygasa, bo kończą się fundusze i czas. Ludzie wzięli urlopy, ale nie mogą być na nich ciągle, żeby rozdawać zupę na dworcu. Konieczne jest wsparcie rządu, a tego nie widać. Na Ukrainie gdyby nie prezydent Zełenski i mądry sztab, to takiego zapału do walki by nie było. Proszę sobie wyobrazić, jak by Ukraińcy walczyli, gdyby nikt nimi nie kierował i ich nie motywował, nie dawał wsparcia, jak robi to Kliczko w Kijowie. Wszystko szybko by się skończyło. U nas mamy dokładnie ten sam element psychologiczno-zarządczy w tej sytuacji.