Uczęszczane przez gości z Bliskiego Wschodu miejsca w białoruskiej stolicy w niedzielę wieczorem zaczęły świecić pustkami. Wygląda na to, że przybywający w kraju Aleksandra Łukaszenki imigranci są masowo zwożeni na granicę białorusko-polską. W poniedziałek w okolicy przejścia granicznego Bruzgi-Kuźnica pojawił się tłum imigrantów, według różnych szacunków nawet kilkutysięczny. Po raz pierwszy od początku kryzysu doszło do próby forsowania granicy przez tak dużą liczbę ludzi. W poniedziałek wieczorem po białoruskiej stronie pojawiły się namioty, ale też wojskowe ciężarówki z uzbrojonymi żołnierzami.
Testują NATO?
– Reżim Aleksandra Łukaszenki może doprowadzić do sytuacji, w której zostanie użyta broń palna, by stworzyć konflikt wojskowy na granicy. Będzie trudno ustalić, kto pierwszy strzelał, posypią się wzajemne oskarżenia. Celem będzie zweryfikowanie skuteczności artykułu 5 NATO i testowanie reakcji pozostałych krajów sojuszu – mówi „Rzeczpospolitej" Paweł Łatuszka, były minister kultury Białorusi i wieloletni dyplomata, który po sierpniowych wyborach prezydenckich w 2020 roku poparł protestujących. Z powodów bezpieczeństwa musiał opuścić Białoruś, obecnie stoi na czele działającego w Warszawie opozycyjnego Narodowego Zarządu Antykryzysowego (NAU). Powołując się na przecieki z białoruskich służb, jeszcze w lipcu na łamach „Rzeczpospolitej" mówił, że Mińsk przygotowuje prowokację na granicy z udziałem większej grupy imigrantów. – Niewykluczone też, że na granicy białorusko-polskiej pojawi się duże obozowisko, w którym zamieszkają imigranci z dziećmi w fatalnych warunkach, ale pod pilnym okiem białoruskich służb. A Łukaszenko będzie alarmował na cały świat, że Zachód tak kiepsko traktuje ludzi, którzy cierpią na granicy. Wszystko po to, by doprowadzić do konfliktów społecznych wewnątrz państw UE – dodawał.
Czytaj więcej
Od wtorku nie będzie funkcjonowało przejście graniczne w Kuźnicy - poinformowała Straż Graniczna. Ograniczenie dotyczy ruchu osobowego i towarowego.
„Turystów" na Białorusi (tak nazywają władze w Mińsku imigrantów) cały czas przybywa. Tylko we wtorek w Mińsku ma wylądować kilka samolotów z Dubaju, Stambułu czy lotnisk egipskich, a także z syryjskiego Damaszku. W ciągu tygodnia to dziesiątki samolotów z Bliskiego Wschodu. Niemiecki tygodnik „Welt am Sonntag" informował ostatnio, że białoruskie władze przygotowują się do przyjmowania samolotów z imigrantami również na regionalnych lotniskach, m.in. w Grodnie, przy granicy z Polską.
– Łukaszenko podnosi stawkę i decyduje się na dalszy etap eskalacji. Celem minimum jest zemsta na sąsiadach za wspieranie białoruskiej opozycji, celem maksimum jest zmuszenie UE do rozpoczęcia dialogu z Mińskiem na warunkach reżimu. Pierwszy cel już osiągnął, stworzył poważny problem – mówi „Rzeczpospolitej" Waler Karbalewicz, czołowy białoruski politolog.