Upadek gwiazdy niemieckiego dziennikarstwa

Szef największego dziennika w Europie wyrzucony na bruk, bo nie wyciągnął wniosków z ruchu #MeToo.

Publikacja: 19.10.2021 18:36

Julian Reichelt (rocznik 1980) kierował „Bildem” od lutego 2017 r.

Julian Reichelt (rocznik 1980) kierował „Bildem” od lutego 2017 r.

Foto: EPA, CLEMENS BILAN

Dawno nie było w Niemczech tak sensacyjnej informacji dotyczącej mediów jak poniedziałkowa nagła dymisja Juliana Reichelta, 41-letniego redaktora naczelnego tabloidu „Bild". Dziennik z nakładem 1,2 mln egzemplarzy, telewizją Bild TV oraz portalem internetowym jest perłą w koronie wydawnictwa Axel Springer, największej firmy wydawniczej w Europie.

Reichelt został zwolniony ze skutkiem natychmiastowym tuż po obszernej niedzielnej publikacji amerykańskiego dziennika „New York Times" na temat praktyk molestowania oraz wykorzystywania stanowiska w celach seksualnych, których dopuszczał się szef „Bilda".

Zarzuty takie nie były nowe i doprowadziły wiosną tego roku do zawieszenia Reichelta na kilkanaście dni przez zarząd Springera. Wrócił na stanowisko po zbadaniu sprawy, gdyż nie dopatrzono się żadnych nieprawidłowości. – Reichelt nie oddzielił wyraźnie spraw prywatnych i zawodowych nawet po zakończeniu wiosennej procedury w tej sprawie i powiedział zarządowi nieprawdę – wyjaśnił w poniedziałek prezes Mathias Döpfner, informując o zwolnieniu niezwykle cenionego do tej pory szefa dziennika i nie kryjąc, że decyzję podjęto po pojawieniu się nowych informacji prasowych na temat Reichelta.

Stażystka za 5000 euro

Nie ma pewności, czy zarząd Springera kierował się rewelacjami „NYT", czy też dotarły do niego trzymane w tajemnicy wyniki wielomiesięcznego śledztwa dziennikarzy wydawnictwa Ippen Digital, największej w Niemczech sieci regionalnych serwisów informacyjnych z gazetami codziennymi, tak zwanymi portalami 24h. Przygotowany materiał wydawnictwa Ippen miał się ukazać w ostatnich dniach, ale został zdjęty w ostatniej chwili. „NYT" sugeruje, że został wstrzymany na skutek interwencji Springera. Oba wydawnictwa oczywiście zaprzeczają.

Czytaj więcej

Naczelny "Bilda" ma kłopoty: czasowo zawieszony w obowiązkach

„NYT" nie zawahał się z publikacją szeregu szczegółów na temat seksualnych podbojów Reichelta w kierowanej przez niego redakcji. Wynika z nich, że nawiązywał regularnie romanse z młodymi pracowniczkami, którym zapewniał awanse na czas ich związku. Ostatni romans miał mieć z 25-letnią stażystką, która natychmiast awansowała i otrzymywała 5000 euro miesięcznie. Redaktor naczelny miał podobno zwyczaj zapraszania jej do hotelu w pobliżu siedziby „Bilda". Jest też historia ze sfałszowanym wyrokiem rozwodowym naczelnego, który przedstawić miał zarządowi, aby zapewnić intratną posadę żonie w jednej z organizacji związanych z wydawnictwem.

Amerykanie zainteresowani

Sprawa odbiła się głośnym echem w niemieckich mediach. Niektóre z nich, jak konserwatywny „Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ), szukają przyczyn zainteresowania się Reicheltem przez „NYT". Gazeta przypomina, że dwa lata temu amerykański holding KKR, działający na rynku medialnym na całym świecie, kupił 40 proc. udziałów w Springer Verlag. Trzy lata wcześniej wydawca „Bilda" kupił za 306 mln euro 88 proc. udziału w portalu Business Insider (obecnie Insider), a w sierpniu tego roku wyłożył 630 mln euro za portal Politico. To nie wszystkie nabytki Springera za oceanem. Czy więc materiał „NYT" demaskujący Juliana Reichelta miałby być przejawem konfliktu wydawców medialnych z obu stron Atlantyku?

– Springer staje się ważnym wydawcą w USA i tym samym znalazł się sferze zainteresowania amerykańskich mediów. Nie ma w tym nic dziwnego i nie sądzę, aby „NYT" zaangażował się w sprawę z jakichś powodów ekonomicznych stojących w sprzeczności ze standardami etycznymi tego pisma – mówi „Rz" Hans Leyendecker z dziennika „Süddeutsche Zeitung", jeden z najbardziej znanych niemieckich dziennikarzy śledczych.

Tego samego zdania jest Paul Eschenhagen ze Związku Dziennikarzy Niemieckich (DJV). Podkreśla jednak, że afera Reichelta ma charakter wyjątkowy. Tym bardziej że dotyczy największej w Europie bulwarówki o potężnych wpływach w Niemczech. – Są nadal wielkie, ale zapewne nie tak jak w czasach kanclerza Gerharda Schrödera, który twierdził, że do rządzenia potrzebuje „Bild Zeitung", „Bild am Sonntag" (niedzielne wydanie „Bilda" – przyp. red.) oraz telewizji – mówi „Rz" Eschenhagen.

Dawno nie było w Niemczech tak sensacyjnej informacji dotyczącej mediów jak poniedziałkowa nagła dymisja Juliana Reichelta, 41-letniego redaktora naczelnego tabloidu „Bild". Dziennik z nakładem 1,2 mln egzemplarzy, telewizją Bild TV oraz portalem internetowym jest perłą w koronie wydawnictwa Axel Springer, największej firmy wydawniczej w Europie.

Reichelt został zwolniony ze skutkiem natychmiastowym tuż po obszernej niedzielnej publikacji amerykańskiego dziennika „New York Times" na temat praktyk molestowania oraz wykorzystywania stanowiska w celach seksualnych, których dopuszczał się szef „Bilda".

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek
Społeczeństwo
Hipopotam okazał się samicą. Przez lata ZOO myślało, że jest samcem
Społeczeństwo
Demonstracje przeciw Izraelowi w USA. Protestują uniwersytety