Dlaczego Rosjanie wciąż lubią Józefa Stalina

Wielu mieszkańców Rosji nie słyszało o Katyniu i innych ludobójstwach. Nadal głosują na komunistów – mówi znany filozof Igor Czubajs

Publikacja: 05.03.2008 02:59

Dlaczego Rosjanie wciąż lubią Józefa Stalina

Foto: Rzeczpospolita

Dziś przypada 55. rocznica śmierci jednego z największych zbrodniarzy minionego stulecia – Józefa Stalina. Dyktator zmarł w 13. rocznicę podpisania rozkazu sankcjonującego zbrodnię katyńską. Tysiące zgładzonych polskich oficerów to kropla w morzu ludzkich cierpień, za które odpowiada. Doświadczyli ich przede wszystkim sami Rosjanie. Znaczna część Rosjan wciąż darzy jednak Stalina sympatią i głosuje na partię komunistyczną gloryfikującą tyrana. Dzisiaj, jak co roku, złożą kwiaty na jego grobie na placu Czerwonym w Moskwie. Dlaczego?

Odpowiedzi szukaliśmy w rozmowie ze znanym filozofem i politologiem Igorem Czubajsem, dyrektorem Instytutu Badań nad Rosją. W czasach ZSRR działał w ruchu antykomunistycznym. Jest bratem wicepremiera z czasów Jelcyna – Anatolija Czubajsa.

Rz: W Polsce z powodu Katynia każde dziecko wie, że Stalin to zbrodniarz. W Rosji z kolei cieszy się dużą sympatią, choć ma na sumieniu mordy na milionach niewinnych Rosjan.

Igor Czubajs: To smutne, ale wielu ludzi w Rosji nie tylko nie słyszało o tragedii katyńskiej, ale ma też słabe wyobrażenie o innych zbrodniach stalinowskich. Wynika to z polityki władz, które nie są zainteresowane przeprowadzeniem szczerej, szerokiej i otwartej dyskusji o naszej przeszłości. Rosjanie pozostają zatem pod wpływem radzieckich mitów nawet w ocenie roli radzieckiego dowództwa podczas drugiej wojny światowej. Nie wiedzą na przykład, że bitwa pod Stalingradem to tak naprawdę przykład kompromitacji dowództwa Armii Czerwonej, a nie wielkie zwycięstwo, gdyż w starciu siedmiu radzieckich armii z jedną niemiecką ponieśliśmy straty, niedopuszczalne z punktu widzenia sztuki wojennej. Ta niewiedza Rosjan o sobie samych powoduje, że szczególnie w krajach, należących niegdyś do radzieckiej strefy wpływów, jesteśmy wciąż postrzegani jako barbarzyńcy.

Rosjanie bardzo lubią cytować Churchilla, który miał powiedzieć o Stalinie, że przejął kraj z sochą, a pozostawił z bombą jądrową.

Churchill po wizycie w ZSRR mówił także, że nie może zrozumieć, dlaczego kierownictwo tak bogatego kraju jest na tyle nieudolne, że większość ludzi żyje w nim w skrajnej nędzy. Ale te słowa Churchilla rzeczywiście nie są popularne wśród Rosjan. Wynika to z polityki władz, które wciąż traktują historię jako narzędzie propagandy sukcesów, a nie jako doświadczenie, które należy rozliczyć i wyciągnąć z niego odpowiednie wnioski.

Czy może pan podać przykład?

Wystarczy spojrzeć na komisję ds. rehabilitacji ofiar represji politycznych. Powstała jeszcze w ZSRR. Obecnie działa przy prezydencie Rosji. Czy można sobie wyobrazić, żeby komisja, działająca przy kanclerzu Niemiec, przez dziesięciolecia rozstrzygała o tym, że Żyd Chaimowicz został spalony w Oświęcimiu niepotrzebnie, ale już zamordowanie Żyda Abramowicza było uzasadnione? Powojenne Niemcy całkowicie odcięły się od dziedzictwa Rzeszy hitlerowskiej i zaczęły budować nowe państwo. Rosja po upadku ZSRR nie tylko się nie odcięła od radzieckiego dziedzictwa, lecz ogłosiła siebie jego spadkobiercą. Powoduje to, że ludziom w Rosji wciąż trudno jest wytłumaczyć, dlaczego nie powinno się chodzić do góry nogami.

Władze nadal traktują historię jako narzędzie propagandy sukcesu

Z czego bierze się powściągliwość władz Rosji do rozliczania zbrodni właśnie Stalina?

Z błędnej diagnozy problemu. Słusznie mówi pan o potrzebie rozliczenia za zbrodnie, ale proszę zwrócić uwagę, że jeszcze w czasach radzieckich utarło się przekonanie o tym, że jego największym grzechem było ustanowienie kultu jednostki. Dzisiejsze elity w Rosji w znacznym stopniu składają się z ludzi, należących jeszcze do radzieckiej kadry kierowniczej. Sformułowanie problemu w taki sposób, że Stalin ponosi odpowiedzialność przede wszystkim za zbytnie wyeksponowanie swojej osoby, a nie za zbrodnię ludobójstwa na własnym narodzie – całkiem im odpowiada. Rozliczenie go za zbrodnie postawiłoby problem odpowiedzialności i w konsekwencji prowadziłoby do potrzeby przeprowadzenia rewizji całego systemu władzy. Trudno to sobie wyobrazić w kraju, w którym ogromny wpływ mają ludzie ze służb specjalnych, którzy otwarcie i z poczuciem dumy nazywają siebie czekistami i kontynuatorami tradycji NKWD i KGB. Brzmi to potwornie, ale świadczy o tym, że rosyjskiej władzy nie zależy na rozliczeniu Stalina za zbrodnie.

Rosjanie wybrali nowego prezydenta. Nie jest związany ze służbami i jest w wieku, w którym nie powinien czuć się związany z elitami radzieckimi. Może w nim nadzieja?

Nawet w tym przypadku można się odwołać do doświadczeń stalinowskich. Współczesna polityka rosyjska jest tak samo nieprzejrzysta, jak wówczas. Źródłem władzy w Rosji wciąż nie jest naród, lecz najwyższe kierownictwo państwa. To nie Miedwiediew przecież próbuje się dowiedzieć o potrzebach społeczeństwa. To dziennikarze, eksperci, biznesmeni i inni – próbują zgadnąć, czy będzie samodzielnym prezydentem i jaką poprowadzi politykę. Ten zwrot nastąpił w czasach Jelcyna. Cieszyliśmy się jeszcze swobodą wypowiadania opinii, ale z czasem coraz mniej wiedzieliśmy o przyczynach, którymi się kierował, dymisjonując kolejnego premiera. W ostatnich latach mamy problemy nawet z wypowiadaniem sądów, nie mówiąc już o dostępie do informacji ze szczytów władzy.

rozmawiał w Moskwie, Andrzej Pisalnik

Dziś przypada 55. rocznica śmierci jednego z największych zbrodniarzy minionego stulecia – Józefa Stalina. Dyktator zmarł w 13. rocznicę podpisania rozkazu sankcjonującego zbrodnię katyńską. Tysiące zgładzonych polskich oficerów to kropla w morzu ludzkich cierpień, za które odpowiada. Doświadczyli ich przede wszystkim sami Rosjanie. Znaczna część Rosjan wciąż darzy jednak Stalina sympatią i głosuje na partię komunistyczną gloryfikującą tyrana. Dzisiaj, jak co roku, złożą kwiaty na jego grobie na placu Czerwonym w Moskwie. Dlaczego?

Pozostało 91% artykułu
Społeczeństwo
„Niepokojąca” tajemnica. Ani gubernator, ani FBI nie wiedzą, kto steruje dronami nad New Jersey
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Właściciele najstarszej oprocentowanej obligacji świata odebrali odsetki. „Jeśli masz jedną na strychu, to nadal wypłacamy”
Społeczeństwo
Gwałtownie rośnie liczba przypadków choroby, która zabija dzieci w Afryce
Społeczeństwo
Sondaż: Którym zagranicznym politykom ufają Ukraińcy? Zmiana na prowadzeniu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Antypolska nagonka w Rosji. Wypraszają konsulat, teraz niszczą cmentarze żołnierzy AK