Niemiecka uczciwość bez granic?

Drobne przewinienia w miejscu pracy urastają w Niemczech do rangi problemu społecznego. Sprawą zajmie się wkrótce Bundestag

Publikacja: 03.01.2010 00:04

Kasjerka w sieci supermarketów Kaiser’s znalazła się na bruku, gdyż przywłaszczyła sobie dwa bony za

Kasjerka w sieci supermarketów Kaiser’s znalazła się na bruku, gdyż przywłaszczyła sobie dwa bony za zwrócone butelki

Foto: AFP

Zwolnienia z pracy za drobne przewinienia są sprzeczne z poczuciem sprawiedliwości obywateli i powinny być zakazane. Chyba że chodzi o recydywę – głosi projekt nowelizacji prawa pracy przygotowywany przez SPD.

Jakie przewinienia można zaliczyć do drobnych, wiedzą w Niemczech wszyscy. Media zajmują się od miesięcy losami kasjerki w sieci supermarketów Kaiser’s. Po 30 latach nienagannej pracy Barbara E. znalazła się na bruku, gdyż przywłaszczyła sobie dwa bony za zwrócone butelki wartości 1,3 euro.

Głośna jest sprawa pracownika firmy porządkowej, który wykopał z góry śmieci dziecinne łóżeczko i zabrał do domu. Czy też przypadek ekspedientki Schleckera Yvonne Arlt, która wychodząc z pracy, zabrała ze sobą puszkę zupy wartości 1,99 euro, pozostawiając na kasie dwa euro z prośbą na kartce, by kasjerka zaksięgowała zakup.

– Naruszyła świętą zasadę, zgodnie z którą pracownicy dokonywać mogą zakupów wyłącznie w towarzystwie drugiego pracownika – argumentowali menedżerowie Schleckera, uzasadniając decyzję o zwolnieniu dyscyplinarnym. Jej historia trafiła nawet na scenę jednego z teatrów w Stuttgarcie.

Te i wiele innych podobnych przypadków trafiły do sądów, które orzekły zgodnie, że przewinienia pracowników są zwykłą kradzieżą. Ich konsekwencją jest utrata zaufania pracodawcy, więc zwolnienia dyscyplinarne są jak najbardziej uzasadnione. W Niemczech zawrzało.

– Takie wyroki to barbarzyństwo – mówił wiceprzewodniczący Bundestagu Wolfgang Thierse (SPD). – To kapitalizm w najgorszym wydaniu – komentowały media.

– Gdzie jest sprawiedliwość? Nie jest nam znany żaden przypadek zwolnienia w Niemczech menedżera podejrzanego o sprzeniewierzenie nawet kilkuset euro – oburzały się związki zawodowe, wskazując na podwójne standardy w ocenie pracowników. Inwigilowanych i szpiegowanych na każdym kroku – oburzają się związki – przez niemieckie firmy jak Lidl, Deutsche Telekom czy Deutsche Bahn, państwowe koleje, które sprawdzały nawet prewencyjnie stan kont swych pracowników, wietrząc praktyki korupcyjne.

– Głośne ostatnio przypadki nie są żadnymi drobnymi przewinieniami. Co skłania pracownika do przywłaszczenia rolki papieru toaletowego czy artykułów biurowych? To brak uczciwości – tłumaczyła w wywiadzie dla „Süddeutsche Zeitung” Ingrid Schmidt, przewodnicząca Federalnego Sądu Pracy (BGA), broniąc sędziów stających po stronie pracodawców. Jej zdaniem projekt ustawy SPD zakazujący zwolnień za drobne przewinienia jest nieporozumieniem, gdyż nie da się ustalić prawnych granic pomiędzy przywłaszczeniem przedmiotu wartości 1,3 euro czy też wartości 50 euro. Kradzież jest kradzieżą i kropka.

Za kilka miesięcy BGA zajmie się w ostatniej instancji sprawą kasjerki Barbary E. Z tego, co mówi przewodnicząca sądu, utrzyma on wyroki wcześniejszych instancji. Związki zawodowe już dzisiaj przygotowują się do protestów. Mają poparcie większości społeczeństwa. – Społeczne emocje są w pewnym sensie zrozumiałe, zwłaszcza w czasach kryzysu, gdy coraz trudniej o pracę – mówi Hajo Funke, politolog z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie.

Związki pracodawców utrzymują, że handel traci rocznie miliard euro z powodu nieuczciwości pracowników. Ale co począć z przypadkiem robotnika w jednej z firm z Oberhausen zwolnionym za kradzież „firmowego” prądu użytego do ładowania komórki? Jak obliczono, naraził pracodawcę na stratę 0,014 centa. Pracę odzyskał, gdy sprawę nagłośniły media.

Zwolnienia z pracy za drobne przewinienia są sprzeczne z poczuciem sprawiedliwości obywateli i powinny być zakazane. Chyba że chodzi o recydywę – głosi projekt nowelizacji prawa pracy przygotowywany przez SPD.

Jakie przewinienia można zaliczyć do drobnych, wiedzą w Niemczech wszyscy. Media zajmują się od miesięcy losami kasjerki w sieci supermarketów Kaiser’s. Po 30 latach nienagannej pracy Barbara E. znalazła się na bruku, gdyż przywłaszczyła sobie dwa bony za zwrócone butelki wartości 1,3 euro.

Pozostało 85% artykułu
Społeczeństwo
Alarmujące dane o długości życia w USA. Amerykanie będą żyć dłużej, ale nie bardzo
Społeczeństwo
WHO o tajemniczej chorobie z Afryki: Zagraża dzieciom
Społeczeństwo
Katedra Notre Dame ponownie otwarta. „To, co niemożliwe, stało się możliwe”
Społeczeństwo
Rośnie liczba ofiar tajemniczej choroby, która pojawiła się w Afryce
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Społeczeństwo
Tajemnicza choroba w DR Konga. Zabija, objawy przypominają grypę