Zwolnienia z pracy za drobne przewinienia są sprzeczne z poczuciem sprawiedliwości obywateli i powinny być zakazane. Chyba że chodzi o recydywę – głosi projekt nowelizacji prawa pracy przygotowywany przez SPD.
Jakie przewinienia można zaliczyć do drobnych, wiedzą w Niemczech wszyscy. Media zajmują się od miesięcy losami kasjerki w sieci supermarketów Kaiser’s. Po 30 latach nienagannej pracy Barbara E. znalazła się na bruku, gdyż przywłaszczyła sobie dwa bony za zwrócone butelki wartości 1,3 euro.
Głośna jest sprawa pracownika firmy porządkowej, który wykopał z góry śmieci dziecinne łóżeczko i zabrał do domu. Czy też przypadek ekspedientki Schleckera Yvonne Arlt, która wychodząc z pracy, zabrała ze sobą puszkę zupy wartości 1,99 euro, pozostawiając na kasie dwa euro z prośbą na kartce, by kasjerka zaksięgowała zakup.
– Naruszyła świętą zasadę, zgodnie z którą pracownicy dokonywać mogą zakupów wyłącznie w towarzystwie drugiego pracownika – argumentowali menedżerowie Schleckera, uzasadniając decyzję o zwolnieniu dyscyplinarnym. Jej historia trafiła nawet na scenę jednego z teatrów w Stuttgarcie.
Te i wiele innych podobnych przypadków trafiły do sądów, które orzekły zgodnie, że przewinienia pracowników są zwykłą kradzieżą. Ich konsekwencją jest utrata zaufania pracodawcy, więc zwolnienia dyscyplinarne są jak najbardziej uzasadnione. W Niemczech zawrzało.