Pozwy złożył wczoraj w Sądzie Krajowym Berlina ich adwokat Stefan Hambura. – Szacuję, że w Polsce żyje co najmniej 200 – 300 osób cierpiących na tzw. syndrom drugiej generacji – mówi Hambura. Osoby te mają nie tylko problemy psychologiczne, ale nierzadko poważne kłopoty ze zdrowiem.
Tak jest w wypadku skarżących Polaków. 33-letni Adam Kowalewski cierpi na porażenie mózgu. – To wynik eksperymentów w Auschwitz. Zarażano mnie tyfusem oraz ropowicą (flegmoną) – mówi jego 84-letni ojciec Jerzy Kowalewski, który w niemieckich obozach spędził cztery lata. Jego córka jest sparaliżowana, a jej syn ma guza mózgu.
Polacy domagają się od rządu niemieckiego odszkodowania za cierpienia moralne, przyznania renty w wysokości 500 euro miesięcznie oraz zobowiązania do pokrycia dalszych kosztów leczenia. – Zdaję sobie sprawę, że największą trudność sprawić może wykazanie związku przyczynowego pomiędzy pseudomedycznymi eksperymentami na rodzicach a stanem zdrowia ich dzieci – moich klientów – mówi Hambura. Domaga się powołania przez sąd biegłego, którego zadaniem miałoby być sporządzenie ekspertyzy medycznej.Istnienie syndromu drugiej generacji zostało medycznie udowodnione.
Na tym opiera pozew zbiorowy izraelski adwokat Gideon Fisher. Domaga się w imieniu czterech tysięcy potomków więźniów obozów koncentracyjnych od niemieckiego rządu odszkodowania 50 milionów euro. Pozew złożył jednak w Tel Awiwie. Są rozbieżne opinie na temat skuteczności takich pozwów.
Wypłacane do tej pory przez Niemcy odszkodowania były następstwem przejęcia moralnej odpowiedzialności za ludobójcze działania Trzeciej Rzeszy, a nie wyroków sądowych. Dwa lata temu sąd w Berlinie odrzucił pozew Izabeli Brodackiej, która domagała się odszkodowania za jej psychiczne cierpienia wywołane faktem pobytu jej ojca w Auschwitz.