Polacy nie znoszą konfliktów

Przeważająca większość badanych uważa, że rząd powinien się zgodzić na żądania płacowe pielęgniarek i nauczycieli, a jego przedstawiciel spotkać się z żonami strajkujących górników z kopalni Budryk

Publikacja: 21.01.2008 03:13

Polacy nie znoszą konfliktów

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Rząd Donalda Tuska niemal od pierwszych dni urzędowania zmaga się z falą strajków płacowych. Pierwsi do boju o wyższe pensje ruszyli lekarze, kolejne były pielęgniarki i personel techniczny służby zdrowia. Teraz swoje żądania przedstawili nauczyciele – najbardziej spauperyzowana grupa wśród inteligencji zatrudnionej w sferze budżetowej. Na to wszystko nakłada się trwający od kilku tygodni protest płacowy górników z kopalni Budryk, do którego włączyły się żony strajkujących górników.

Minister edukacji Katarzyna Hall już zapowiedziała, że nauczyciele nie mają szans na wywalczenie takich podwyżek, jakich oczekują. Ewa Kopacz, minister zdrowia, cały czas powtarza, że w pierwszej kolejności trzeba zapewnić opiekę zdrowotną obywatelom, a dopiero później rozmawiać o podwyżkach płac dla białego personelu. A Waldemar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki, nie spotkał się z żonami strajkujących górników.

Zapytaliśmy Polaków, czy według nich rząd dobrze radzi sobie z rozwiązywaniem konfliktów społecznych. Zdania na ten temat są podzielone. 48 procent ankietowanych ocenia negatywnie działania gabinetu Donalda Tuska. 19 procent z nas uważa, że rządzący zdecydowanie nie radzą sobie z konfliktami społecznymi, a 29 procent – że raczej sobie nie radzą.

Rząd jednak ciągle cieszy się wysokim kredytem zaufania w społeczeństwie. 38 procent Polaków sądzi, że raczej dobrze radzi sobie z rozwiązywaniem konfliktów społecznych, a kolejnych 6 procent jest zdania, że rządzący bardzo dobrze radzą sobie z tym problemem.

– Te 44 procent Polaków akceptujących strategię rządu w rozwiązywaniu konfliktów społecznych to ludzie, którzy popierają gabinet Tuska i na wszystko, co on robi, patrzą przez pryzmat sympatii do premiera i jego partii – ocenia socjolog Wojciech Łukowski z Uniwersytetu Warszawskiego i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.

Jego zdaniem w tej grupie jest sporo osób, które uważają, że rząd nie powinien ulegać naciskom społecznym, bo nie jest od tego, żeby rozdawać pieniądze.

– Ci ludzie patrzą na strajki przez pryzmat własnych doświadczeń życiowych i doskonale wiedzą, ile się trzeba napracować, żeby przyzwoicie zarobić – mówi Łukowski. Dodaje, że to jest właśnie twardy elektorat Platformy Obywatelskiej.

Według socjologa ci ludzie akceptują strategię polegającą na tym, że rząd w pierwszym kroku zaspokaja częściowo żądania płacowe, ale w drugim poszukuje rozwiązań, które poprawiłyby sytuację w danym sektorze, i buduje perspektywę wzrostu płac w kolejnych latach.

– To poparcie jest jednak warunkowe i łatwo może zniknąć, jeżeli rząd będzie zbyt uległy wobec strajkujących – zaznacza Łukowski. – Ale jeżeli rząd będzie się trzymał zapowiedzi i w ślad za pierwszymi podwyżkami pójdą reformy, to PO ma duże szanse na utrzymanie wysokiego poparcia społecznego.

Jednak politolog Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego uważa, że jeszcze nie doszło do poważnej próby sił między rządem a protestującymi. Na razie pytanie o konflikty społeczne jest formą badania popularności rządu.

– Cała sytuacja dopiero się rozkręca, za dwa miesiące zobaczymy, w jakim stopniu zmienią się nastroje społeczne – zaznacza Flis. Jego zdaniem zachowanie wicepremiera i lidera PSL Waldemara Pawlaka, który nie chciał rozmawiać z żonami górników, na pewno nie przysparza rządowi zwolenników.– A poza tym w społeczeństwie jest spora grupa ludzi, którzy nie lubią konfliktów. Traktują je jako patologię i sam fakt, że występują, już jest na niekorzyść rządu – podkreśla Flis.

Z badań GfK Polonia wynika zarazem, że przeszło dwie trzecie obywateli oczekuje od rządu spełnienia żądań płacowych pracowników sfery budżetowej. Jarosława Flisa to nie dziwi.

– Po pierwsze, społeczeństwo jest świadome tego, że lekarze czy nauczyciele powinni zarabiać więcej – mówi Flis. – A po drugie, ludzie w badaniach zazwyczaj stają po stronie pracowników proszących o podwyżkę. Nawet po stronie górników, bo choć wiadomo, że nie są źle opłacani, to też panuje powszechne przekonanie, iż wykonują bardzo ciężką i niebezpieczną pracę.

Według Flisa nie ma w tym nic dziwnego, bo ludzie „przyznają“ te podwyżki jakby nie ze swoich pieniędzy. – Pieniądze budżetowe traktują tak, jakby pochodziły z kosmosu, a nie z ich kieszeni. Gdyby zapytać: czy należy podnieść pensje nauczycieli i pan dołoży do tego 100 złotych, to odpowiedź byłaby zupełnie inna – zauważa politolog.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autoreke.olczyk@rp.pl, b.waszkielewicz@rp.pl

Dziś premier Donald Tusk i minister zdrowia Ewa Kopacz organizują biały szczyt, czyli spotkanie poświęcone naprawie służby zdrowia. Na szczyt do Warszawy przyjadą lekarze, przedstawiciele organizacji związkowych, które reprezentują pracowników ochrony zdrowia, pracodawców, samorządów zawodowych i pracowników służby zdrowia. Obecni będą też członkowie organizacji reprezentujących interesy pacjentów, samorządowcy oraz przedstawiciele Sejmowej i Senackiej Komisji Zdrowia.

Zaproszenie skierowano również do prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie przybędzie jednak osobiście. Reprezentować go będą szefowa kancelarii Anna Fotyga oraz doradca ds. zdrowia Tomasz Zdrojewski.Wszyscy zaproszeni mają się spotkać w samo południe w rządowym centrum Dialog. Biały szczyt zbiegł się w czasie z rozpoczęciem ogólnopolskiego protestu pielęgniarek i położnych, które w ślad za lekarzami domagają się podniesienia pensji.

W tych szpitalach, w których podwyżki dostali tylko lekarze, a inny pracownicy zostali pominięci, grożą nawet odejściem od łóżek pacjentów. Szpitale mają być oflagowane i oplakatowane. rc, syl, pap

Rząd Donalda Tuska niemal od pierwszych dni urzędowania zmaga się z falą strajków płacowych. Pierwsi do boju o wyższe pensje ruszyli lekarze, kolejne były pielęgniarki i personel techniczny służby zdrowia. Teraz swoje żądania przedstawili nauczyciele – najbardziej spauperyzowana grupa wśród inteligencji zatrudnionej w sferze budżetowej. Na to wszystko nakłada się trwający od kilku tygodni protest płacowy górników z kopalni Budryk, do którego włączyły się żony strajkujących górników.

Pozostało 91% artykułu
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie