Był 14 lutego. Gene Weingarten stawił się w redakcji „Washington Post” wyjątkowo wcześnie. Od ostatniej rundy prawyborów minęło 48 godzin, do następnej pozostał niespełna tydzień. Dzień jak co dzień. Nic ważnego się nie szykowało. Doskonałe warunki do przeprowadzenia informacyjnego eksperymentu. Plan był prosty: słynący z humoru i dziennikarskich prowokacji Weingarten postanowił na jedną dobę zanurzyć się w strumień analiz i przemyśleń wszelkiej maści publicystów, ekspertów i blogerów. Zamknął się w redakcji z sześcioma telewizorami, dwoma odbiornikami radiowymi oraz laptopem.
Jest szósta rano. „Naród budzi się do życia, ziewa, drapie, na wpół jeszcze we śnie zaczyna kontemplować informacje i formułować opinie” – notował Weingarten w dzienniku eksperymentu. Na pierwszy ogień idzie Meme-orandum. com, którego autorzy korzystają z doświadczeń ekspertów, obserwatorów oraz nieskażonego ludzką myślą czy emocją algorytmu. Generowanie informacyjnego agregatu doprowadzone do perfekcji.
Najwłaściwszą strategią, jaką może obrać Hillary, będzie wygrywanie kolejnych prawyborów, przekonuje mądra głowa w programie MSNBC. W konkurencyjnej stacji Fox z ust eksperta od mowy ciała Weingarten słyszy, że sędzia, który zaciska szczęki i oblizuje wargi, niechybnie kłamie.Po godzinie, bezbronny i zrozpaczony, wspomniał Heraklita z Efezu: „Wiedza to nie to samo co inteligencja”. Osaczony, pod koniec dnia, błagał o pomoc Umberto Eco: „Świat jest enigmą. Nieszkodliwą enigmą, którą przekształcamy w coś potwornego, w szaleńczy sposób próbując interpretować, tak jakby pod jej powierzchnią istniała jakaś głębsza prawda”.
Ale zdolność do ironizowania nie opuściła go nawet w czeluściach informacyjnego piekła. Podczas godzin spędzonych przed monitorami wymyślił nową nazwę bezustannie rozgadanego świata znawców wszystkiego: pundustry. Ten kalambur powstał z połączenia słowa „pundit” – znawca i „industry” – branża. „Wymyśliłem właśnie to słówko. W momencie gdy to piszę, Google na zapytanie o »pundustry« niczego jeszcze nie wyrzuca. Ale w przyszłym miesiącu będzie już kilkaset odsyłaczy. Branża się o to zatroszczy”.
Raport z eksperymentu pojawił się w internetowej wersji „Washington Post” w sobotę 22 marca. Blogerzy wykazali się refleksem: „Fanką Gene’a Weingartena jestem od dawna, ale tym artykułem w niedzielnym magazynie przeszedł samego siebie” – napisała wcześnie rano w sobotę 20-letnia autorka blogu Media Nerd.