W tegorocznym budżecie rząd zabezpieczył na program „Moje boisko – Orlik 2012” 200 mln zł. To dla gabinetu Donalda Tuska sprawa priorytetowa. Według planu tylko w tym roku za 600 mln zł powstać ma prawie 600 gminnych boisk z zapleczem socjalnym.
Samorządowcy alarmują jednak, że prawdziwe koszty budowy boiska nijak się mają do tego, co zakładał rząd. Okazuje się, że zapłacić trzeba będzie za nie więcej. Te pieniądze muszą wyłożyć gminy.
Urzędnicy przygotowujący przetargi twierdzą, że stawki, według których Ministerstwo Sportu szacowało koszty, są nierealne. Resort nie wliczył w cenę inwestycji np. doprowadzenia mediów, różnicy cen robocizny czy materiałów (w gminach wschodnich jest taniej niż np. na Śląsku).Część gmin, które zgłosiły się do programu, wyliczyła, że koszty inwestycji mogą być u nich większe nawet o 100 proc. od zakładanych.Z danych Ministerstwa Sportu i Turystyki wynika, że najwięcej rządowych boisk wybuduje w tym roku województwo pomorskie (71 zgłoszonych gmin), dolnośląskie (57) i zachodniopomorskie (55). Najmniej powstanie w Opolskiem (tylko 9) i Świętokrzyskiem (14). Do wczoraj ogłoszono 226 przetargów na budowę obiektów. W ilu koszt wykracza poza milion? Tego resort nie wie.
Częstochowa musi wydać na jedno boisko aż 1,8 mln zł, czyli z własnego budżetu 1,1 mln zł. – Jasne, że to znacznie więcej niż zakładaliśmy, ale jak dają dotacje, to trzeba brać, i boiska dla młodzieży budować – stwierdza Janusz Haszcz, naczelnik Wydziału Sportu Urzędu Miasta Częstochowa. – Planujemy drugie boisko w przyszłym roku, ale dopiero po zamknięciu kosztów tego pierwszego się okaże, czy nam się to w ogóle opłaca, czy jednak będziemy budować sami.
Gmina Dębica na Podkarpaciu wybuduje „Orlika”, ale ma wątpliwości. – Zagalopowano się w narzucaniu nam projektu, niedoszacowano kosztów – przyznaje Mariusz Trojan, wiceburmistrz Dębicy. – Lada dzień rozstrzygniemy przetarg, ale dopiero po oddaniu do użytku się dowiemy, czy rząd nam pomógł, czy zaszkodził.