Na razie we Francji pary nie mogą korzystać z pomocy matki zastępczej, by zostać rodzicami. Nie pozwala na to ustawa o bioetyce z 2004 roku. Ale handel komórkami jajowymi i brzuchami do wynajęcia kwitnie. W Internecie można z łatwością znaleźć kobietę gotową za sowitą opłatę urodzić cudze dziecko. Kto nie znajdzie chętnej na miejscu, może wyjechać do kraju, w którym wynajmowanie brzucha jest dozwolone. Choćby do Belgii, Holandii, Danii, Wielkiej Brytanii, na Węgry, do Rumunii, Finlandii czy Grecji. Wedle szacunkowych danych co roku z tej możliwości korzysta 300 – 400 par.
Francuski Senat chce położyć temu kres. Senatorzy opracowali projekt reformy ustawy o bioetyce. Chcą, by bezpłodne Francuzki miały możliwość korzystania z usług matek zastępczych w sposób legalny we własnym kraju. – Niesienie pomocy parom, które z powodu problemów zdrowotnych nie mogą mieć dzieci, jest niezbędne. Brak dzieci jest dla nich źródłem ogromnego cierpienia – uważa socjalistyczny senator Michel André.
Zgodnie z projektem zapłodnioną komórkę będzie mogła przekazać matce zastępczej jedynie kobieta niepłodna lub niezdolna donosić ciąży. Zastępczyni nie może być matką biologiczną dziecka, czyli materiał genetyczny musi pochodzić od rodziców, którzy później będą wychowywali dziecko.
Senatorzy nie godzą się, by z tej możliwości korzystały pary homoseksualne. Nie chcą, by kobiety sprzedawały swe ciało, jak 30-letnia Sarah, której historię opisał francuski tygodnik „L’Express”. Półtora roku temu urodziła chłopca parze gejów. „Wynajęliśmy pokój w hotelu. Mieliśmy probówkę na spermę i strzykawkę, by mi ją zaaplikować. Od razu się udało! Jeden z ojców uznał dziecko, którego ja zrzekłam się notarialnie” – cytuje kobietę tygodnik. Sarah dostała 5 tysięcy euro po wprowadzeniu spermy i kolejne 10 tysięcy po urodzeniu dziecka. Jest już po wstępnych rozmowach z kolejną parą. Nie godzi się na zapłodnienie in vitro, bo procedura „jest długa, męcząca i trzeba jechać do Belgii lub Anglii”.
Nad projektem Senatu w 2009 roku będzie debatował francuski parlament. Już wiadomo, że raczej nie przychyli się do jego propozycji. We wtorek członkowie parlamentarnej Komisji ds. Badań Naukowych i Technologicznych Jean-Sebastien Vialatte z prawicowej Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) i socjalista Alain Claeys złożyli oficjalny raport, w którym krytykują projekt izby wyższej.