Raz grając z prezydentem i PiS. Innym razem z PO. Dotychczas Sojusz grał tylko do jednej bramki. Nie poparł Platformy na przykład przy wecie do bardzo ważnych z punktu widzenia rządu ustaw zdrowotnych.— Konflikt pomiędzy liderami lewicy Grzegorzem Napieralskim i Wojciechem Olejniczakiem jest nie tylko konfliktem personalnym — twierdzi polityk ze ścisłego kierownictwa SLD. — To także spór o strategię partii. Czy mamy pomagać PO w rządzeniu, wykazując prorządowa postawę, czy też zachowywać się tak robiła to partia Tuska, gdy była w opozycji i co przyniosło jej sukces — wyjaśnia. I wypomina Platformie, że za czasów mniejszościowego rządu Marka Belki, nie poparła żadnej propozycji tamtego gabinetu.
Za pierwszą strategią opowiada się Olejniczak, za drugą Napieralski. Liczba szabli jaką obaj dysponują jest zbliżona. Kilkanaście tygodni temu na zarządzie partii jednym głosem, wygrał Napieralski. Wczoraj, podczas głosowania na klubie także jednym głosem zwyciężył Olejniczak. Pozostał na stanowisku szefa klubu, choć ogromną chęć na nie miał jego adwersarz. Na tym głosowaniu zaważył jednak stosunek posłów lewicy do pomostówek. (Wygrali zwolennicy odrzucenia sprzeciwu prezydenta.)
W sprawie pomostówek SLD jest w trudnej sytuacji. — Koledzy się szarpią, bo z jednej strony mają OPZZ, który naciska na podtrzymanie weta, a z drugiej Związek Nauczycielstwa Polskiego, który żąda jego odrzucenia, bo inaczej nauczyciele stracą wywalczone dla nich korzystniejsze rozwiązania emerytalne — ocenia polityk SLD starszej generacji.
Ten problem zrozumiał inny lewicowy polityk, Marek Borowski, który w imieniu SdPl opowiedział się dzisiaj za odrzucenie weta — pod warunkiem, że rząd nie wycofa się z ustawy o nauczycielskich emeryturach.
Jednak zapowiedź, że gabinet Tuska zamierza — w tych przypadkach, gdy jest to możliwe — rządzić za pomocą rozporządzeń rozsierdziła posłów SLD. Potraktowali ją jako kolejny szantaż i próbę zupełnego zmarginalizowania Sojuszu, poprzez uniemożliwienie mu pełnienia roli języczka u wagi.