Kilkuset uczniów, nauczycieli i absolwentów liceum demonstrowało wczoraj w obronie szkoły. – Nie chcemy się stąd wyprowadzać. Nie można wymazać 85 lat tradycji – mówił Jakub Sypniewski z Uczniowskiego Komitetu Obrony Szkoły. Pod apelem w obronie placówki podpisało się już przeszło tysiąc osób.

Uczniowie założyli stronę internetową, do ubrań przyczepili czarne wstążki, a wczoraj przeszli ulicami Poznania pod siedzibę abp. Stanisława Gądeckiego.

Budynek szkoły był przed wojną prywatną własnością ks. Czesława Piotrowskiego. Mieściła się tam katolicka szkoła zbudowana za pieniądze pożyczone od instytucji komunalnych. Po wojnie budynek przejęło państwo. Kościół walczył o jego odzyskanie kilkanaście lat. We wrześniu ubiegłego roku sąd przyznał mu do niego prawa (archidiecezja jest spadkobiercą ks. Piotrowskiego).

Kuria zgodziła się, żeby w budynku nadal funkcjonowało liceum. Chce za to jednak 1,8 mln zł rocznego czynszu. – Taka kwota przekracza nasze możliwości – podkreśla Maciej Frankiewicz, wiceprezydent Poznania. – W Poznaniu działają cztery szkoły katolickie, które płacą miastu co najwyżej czterdzieści kilka tysięcy czynszu.

Za dzierżawę miasto było gotowe zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych. Co na to kuria? – My niczego nie żądamy, tylko proponujemy. Chcieliśmy rozmawiać, lecz miasto podchodziło do tego bardzo chłodno. Źle się stało, że przeniosło spór na ulicę – mówi Mikołaj Drozdowicz, radca prawny reprezentujący kurię. Abp Gądecki deklarował wczoraj, że nie chce, by szkoła musiała zmienić siedzibę.