„Rodacy! Wybiła godzina wyzwolenia. Armia Polska obok Armii Czerwonej przekroczyła Bug. Żołnierz polski bije się na naszej ziemi ojczystej. Nad umęczoną Polską powiały znów biało-czerwone sztandary” – tymi słowami rozpoczynał się ogłoszony 22 lipca 1944 roku w Moskwie Manifest Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego.
Przypadającą dziś 65. rocznicę tamtych wydarzeń świętować będą lewicowi działacze w całym kraju. Na uroczystość w centrum Lublina zaprasza miejscowy SLD. Kierownictwo partii złoży kwiaty na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza. – Zamierzamy tylko uczcić wyzwolenie Lublina – mówi „Rz” Jacek Czerniak, szef SLD na Lubelszczyźnie. – Ocenę wydarzeń związanych z ogłoszeniem Manifestu PKWN zostawiamy historykom.
[wyimek]Chełm wycofał się z organizacji uroczystości po proteście senatora PiS[/wyimek]
Prof. Mirosław Piotrowski, kierownik Katedry Historii Najnowszej KUL i eurodeputowany PiS, nie ma wątpliwości. – 22 lipca jest symbolem komunistycznego zniewolenia Polski – mówi. Jego zdaniem świętowanie z tej okazji wynika z niewiedzy historycznej. – 20 lat temu nie oddzielono prawdy od fałszu. Skutki tego błędu widoczne są w postaci uroczystości, które są świadectwem przymykania oczu na tragiczne dokonania systemu komunistycznego – twierdzi. Według niego rozpamiętywanie 22 lipca byłoby bardziej stosowne na sesji naukowej.
Ale nie takiej, którą szykuje Komitet Obrony Lewicowych Tradycji w Koszalinie. Debatę „Nie przepraszajmy za PRL” ma uświetnić wystąpienie Adama Gierka, syna byłego pierwszego sekretarza KC PZPR. – Chcemy rozmawiać o prawdzie historycznej, która dziś jest zakłamywana. Nie tęsknimy za PRL, tylko się nie zgadzamy na opluwanie naszych życiorysów – mówi Andrzej Niski, przewodniczący komitetu. Podkreśla, że w debacie z Gierkiem na pewno wyjdzie, że w PRL „było wiele rzeczy złych”, ale też, że „dokonała się wielka rewolucja społeczna”. Dodaje, że 22 lipca wielu Polakom kojarzy się miło.