Autor dawał w nim wskazówki mężczyznom, jak powinni się zachowywać podczas randki. Historię opisał CNN. Spośród pozornie oczywistych ośmiu rad blogera, jak okazać swój szacunek płci przeciwnej, za najgłupsze zostały uznane: „Otwieraj kobiecie drzwi do samochodu”, „Pomagaj kobiecie zakładać jej płaszcz”, „Przytrzymaj drzwi, gdy wysiada z samochodu”, „Podczas wysiadania z samochodu odsuwaj jej siedzenie”. Blogerki stwierdziły, że takie zachowanie mężczyzny oznacza, iż uważa on kobietę za osobę słabą, która sama sobie nie potrafi poradzić. I że traktuje się ją jak maskotkę.
Panie krytykujące Rojasa uznały, że nie oczekują od mężczyzn rycerskości, bo jej korzenie tkwią w seksizmie. Nie do końca się z tym zgadza Magdalena Środa, filozof i feministka. – To jest pewne nadużycie. Ideały rycerskie, takie jak honor czy męskość, funkcjonowały kiedyś w społeczeństwie patriarchalnym, ale dźwigały naszą kulturę w górę – mówi Środa. I dodaje: – Jeśli jednak mężczyzna sądzi, że dobre traktowanie z jego strony zastąpi kobiecie fakt, iż nie może więcej od niego zarabiać, to przypuszczam, że żadna z nas się na to nie zgodzi. Etykieta nie może zastępować równego statusu kobiet i mężczyzn.
Na pocieszenie dla Anthony’ego Michaela Rojasa – z umiarkowaną aprobatą blogerek spotkała się jego ostatnia porada: „Gdy randka się kończy, nie oddalaj się, aż się nie upewnisz, że kobieta jest już bezpiecznie w domu”. Czy oznacza to, że idealny mężczyzna pożądany przez kobiety to już nie rycerz, lecz raczej bodyguard?