Kilkudziesięciu demonstrantów pojawiło się na porannych uroczystościach z okazji kolejnej rocznicy robotniczego zrywu. Rozwinęli transparenty, które treścią nawiązywały do haseł Czerwca'56. Można było na nich przeczytać „Żądamy pracy i płacy", a także „Pracy i chleba". Protest podzielił związkowców. Podpisała się pod nim Inicjatywa Pracownicza, odcięła się Solidarność. - Sytuacja rzeczywiście jest trudna, ale urządzanie protestu podczas rocznicowych uroczystości to niezbyt szczęśliwy pomysł - mówi Jarosław Lange, przewodniczący wielkopolskich struktur „S". W podobnym tonie wypowiada się prezes Cegielskiego. - Nie można zestawiać protestów z 1956 roku z obecną sytuacją zakładu. Staramy się go utrzymać na rynku, szukać nowych rozwiązań. A tego typu wystąpienia na pewno w tym nie pomogą - przekonuje Jarosław Lazurko.
W ubiegłym roku zakład zwolnił blisko 400 osób. Obecnie główna spółka zatrudnia 870, zaś spółki córki około 500 pracowników. Fabryka specjalizująca się niegdyś w produkcji silników okrętowych, próbuje zaistnieć w branży energetycznej. Jej przyszłość nadal jest jednak niepewna.
To właśnie w zakładach Cegielskiego rozpoczęły się pierwsze w dziejach Polski Ludowej robotnicze wystąpienia. 28 czerwca 1956 roku pracownicy przedsiębiorstwa wyszli na ulice protestować przeciwko fatalnym warunkom pracy i zaopatrzenia. Dołączyli do nich robotnicy z innych zakładów. W Poznaniu wybuchły zamieszki, w których naprzeciw 100 tysięcy demonstrantów stanęły 10-tysięczne oddziały wojska i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W walkach zginęło blisko 60 osób, głównie cywilów.
Dziś Poznań obchodzi kolejną rocznicę dramatycznych wydarzeń. W kościele dominikanów odprawiana jest msza w intencji ofiar walk. Po jej zakończeniu pod Pomnikiem Poznańskiego Czerwca'56 odbędzie się apel poległych. Kilka dni temu IPN zaprezentował nowoczesny portal internetowy, który ma przyczynić się do rozpropagowania wiedzy o robotniczych wystąpieniach w Poznaniu.