– Przyszli do mnie i złożyli pisemny protest – powiedziała „Rz" Teresa Sieliwończyk, była prezes baranowickiego oddziału ZPB i dyrektor miejscowego Domu Polskiego, lojalna wobec niezależnego ZPB, na którego czele stoi Anżelika Orechwo.
W piśmie podpisanym przez siedmiu działaczy kwestionowana jest zgodność ze statutem ZPB wyboru Jadwigi Szustał, nowej przewodniczącej, będącej też wiceszefową łukaszenkowskiej organizacji Biełaja Ruś w Baranowiczach. Działacze zwracają uwagę, że na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym, podczas którego została ona wybrana, nie było kworum.
Oddział ZPB w Baranowiczach liczy co najmniej 300 członków, a w zwołanym za namową władz zebraniu uczestniczyło około 50 osób. – Będę musiała zwołać drugie zebranie – mówi „Rz" Teresa Sieliwończyk, która dla działaczy kwestionujących zmianę kierownictwa nadal jest prezesem. Nie zamierza ponownie ubiegać się o stanowisko. Nie zrobiła tego także na poprzednim zebraniu.
Jej kandydat przegrał wówczas minimalnie z wytypowaną przez władze Jadwigą Szustał. Dla baranowickiego oddziału ZPB i miejscowego Domu Polskiego oznaczało to przejęcie przez posłuszny władzom marionetkowy ZPB na czele z niemówiącym po polsku grodzieńskim biznesmenem Stanisławem Siemaszką. – Teraz pojawiła się szansa na demokratyczny, zgodny ze statutem, wybór władz oddziału i zachowanie niezależności Domu Polskiego – mówi Teresa Sieliwończyk. Dodaje, że zebranie zwoła jeszcze w tym tygodniu. Nie ukrywa, że publikacja w „Rz" o zagrożeniu, jakie zawisło nad ostatnim na Białorusi niekontrolowanym przez Mińsk Domem Polskim, zmobilizowała polskie środowisko i polską dyplomację na Białorusi.
Baranowicze odwiedziła kierownik placówki konsularnej w Brześciu Anna Nowakowska. – Zapewniła mnie o całkowitym poparciu dla działającej w domu Społecznej Szkoły Polskiej imienia Tadeusza Rejtana – mówi Teresa Sieliwończyk. We wtorek Dom Polski odwiedzili z kolei przedstawiciele miejscowych władz. – Zapewniali, że wcale nie chcą przejąć kontroli nad placówką – poinformowała nas pani Sieliwończyk.