Do zaangażowania rodzin pacjenta w proces jego leczenia namawiają psychologowie, którzy prowadzili niezależne od siebie badania. Podkreślają, że współpraca bliskich z chorym ułatwia mu podjęcie trudnych decyzji (np. zgodę na operację lub podjęcie leczenia). Ważna jest też w chorobach przewlekłych, zależnych m.in. od stylu życia.
– Akcji skierowanych nie tylko do pacjentów, ale i do ich opiekunów jest bardzo mało. Dlatego zaczęliśmy kampanię „Pozwól na wsparcie" – mówi Diana Sobolewska, koordynator kampanii. – Organizujemy konkurs i na podstawie zgłoszeń, które do nas przyjdą, nakręcimy etiudę filmową o wsparciu osób przewlekle chorych. Przygotowaliśmy też poradniki dla pacjentów i opiekunów przewlekle chorych. Chcemy wspólnie z ekspertami kampanii podkreślać, jak ważna jest rozmowa o chorobie, i podpowiadać, jak ją przeprowadzić.
Dlaczego to ważne? – Bliscy osoby, która trafiła do szpitala np. z zawałem, są przede wszystkim zdezorientowani, nie wiedzą, jak im pomóc – mówi ekspertka kampanii Monika Stepnowska, psycholog prowadzący terapię chorych przewlekle, szczególnie z chorobami serca. – A sama ich obecność jest ważna. Ale na tym się nie kończy. Trzeba pomagać, rozwiązywać problemy.
Tym bardziej że choroby serca i inne choroby przewlekłe mogą zależeć zarówno od czynników, na które nie mamy wpływu, np. genetycznych, jak i od zależnych od nas, w tym stylu życia, jak waga, aktywność fizyczna, regularne branie leków czy stres. – Włączenie rodziny w modyfikowanie stylu życia, który doprowadził do choroby, daje bardzo dobre efekty. Pacjenci mówią na przykład, że rzuciliby palenie, gdyby nie palili ich bliscy. Wtedy warto próbować także ich przekonać do rzucenia nałogu – mówi Stepnowska.
Ważne jest też podejście do stresujących sytuacji: zarówno chorego, jak jego rodziny. – Zdrowe życie to też spokojniejsze podchodzenie do błahych zdarzeń życia codziennego. Nie warto całym sobą angażować się w to, że ktoś na nas zatrąbił na skrzyżowaniu albo denerwować się korkiem na drodze. To drobiazgi. Ich nie zmienimy, ale możemy zmienić swoje podejście do nich – zauważa Stepnowska.