Futbolowe święto i bójki

Starcia nielicznych grup chuliganów nie zakłóciły sportowego widowiska na meczu Polska – Rosja

Publikacja: 13.06.2012 03:51

Ulga po remisie z Rosją, który daje nam szansę na wyjście z grupy, była wczoraj dominującym uczuciem. Kibice rozeszli się pokojowo ze stadionu i Strefy Kibica, a część z nich świętowała do rana w warszawskich barach.

Wcześniej jednak w mieście wybuchły burdy z udziałem setek chuliganów obu stron. Daleko im było do prognozowanej ulicznej wojny.

Pochód Rosjan

Pretekstem do niej miał być pochód kibiców Rosji z centrum Warszawy pod stadion. Maszerowało około 3 tysięcy gości, dużo mniej niż prognozowano, w dodatku zgodnie z przyrzeczeniem danym władzom Warszawy nie mieli ze sobą, poza wyjątkami, symboli komunistycznych.

Do pierwszej potyczki chuliganów doszło na moście Poniatowskiego, niewielkie grupy z obu stron obrzuciły się kamieniami i petardami, starły się też podczas krótkiej bójki. Rannych zostało siedem osób. Rosjanie atakowali polskich dziennikarzy – obrażenia odniósł m. in. Wojciech Mucha, reporter „Gazety Polskiej Codziennie". Fani rosyjskiego Spartaka Moskwa umieścili na swojej stronie internetowej fotografię dokumentującą to pobicie.

Zamieszki przeniosły się następnie w rejon stadionu, gdzie grupa około 200 bandytów zaatakowała policjantów, którzy osłaniali maszerujących Rosjan. Siły porządkowe użyły armatki wodnej, broni gładkolufowej i gazu. W ich stronę leciały butelki, kamienie oraz petardy. Krótko przed meczem grupa chuliganów usiłowała wedrzeć się do Strefy Kibica. Ich atak został odparty przez policję i ochronę.

Już po meczu policjanci skutecznie uniemożliwili też próbę wywołania awantury w okolicy ronda de Gaulle'a. W efekcie zajść do północy zostało zatrzymanych 140 awanturników, kilkanaście osób odniosło rany.

Dominowała zabawa

Bójki były jednak ledwie marginesem wydarzeń wczorajszego dnia. W awanturach uczestniczyło kilkaset osób, a na stadionie i na ulicach Warszawy świetnie bawiło się prawie 200 tysięcy ludzi. Nastrój wielkiego piłkarskiego święta udzielał się już wczesnym popołudniem, gdy w Strefie Kibica zaczęli się gromadzić pierwsi kibice.

Tu nie było żadnych awantur. Obok siebie siedzieli Polacy i Rosjanie, młodzi ludzie z Niemiec, Anglii oraz Portugalii. „Polska, biało-czerwoni" – krzyczeli Polacy. „Polonia, Polonia" – odpowiadali obcokrajowcy. Rosjan, którzy chcieli głosić chwałę swojej drużyny, szybko zakrzyczano.

Kiedy na krótko w warszawskiej Strefie Kibica pojawiła się flaga z sierpem i młotem, tłum Polaków zareagował okrzykiem: „raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę". Sowieckie symbole szybko zniknęły. – Nas polityka nie interesuje. Przyjechaliśmy tu wspierać naszą reprezentację – powiedział „Rz" młody Rosjanin, który na mecz przyjechał spod Moskwy.

Atmosfera zgody dominowała także w kawiarnianych ogródkach pełnych kibiców. Przeważały sympatie dla Polaków. Centrum miasta oszalało, kiedy Błaszczykowski zdobył wyrównującą bramkę. W nocy kibice przyszli pod hotel, gdzie zatrzymała się polska reprezentacja, by gromkim „dziękujemy" podziękować za sportowe widowisko.

Okolice Strefy Kibica w Warszawie po meczu z Rosją

Ulga po remisie z Rosją, który daje nam szansę na wyjście z grupy, była wczoraj dominującym uczuciem. Kibice rozeszli się pokojowo ze stadionu i Strefy Kibica, a część z nich świętowała do rana w warszawskich barach.

Wcześniej jednak w mieście wybuchły burdy z udziałem setek chuliganów obu stron. Daleko im było do prognozowanej ulicznej wojny.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Społeczeństwo
Młodzi wcześniej testują z „promilami”
Społeczeństwo
Sondaż: Składka zdrowotna dla przedsiębiorców w dół? Znamy zdanie Polaków
Społeczeństwo
Nawet 27 stopni w majówkę. Ale w weekend pogoda się zmieni
Społeczeństwo
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Kto ucieknie z kraju, gdy wybuchnie wojna
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Społeczeństwo
Sondaż: Jak Polacy oceniają pontyfikat papieża Franciszka?