Choć inni naukowcy są sceptyczni co do możliwości transpozycji ludzkiego mózgu w system elektroniczny, to Hayworthowi udało się już uzyskać na swoje badania dotacje od poważnej fundacji, a sam naukowiec został nawet zaproszony na stypendium Uniwersytetu Harvarda.
– Być może da się kiedyś zeskanować mózg do postaci cyfrowej, ale bardzo nam do tego daleko. Mózg zawiera ok. 100 mld neuronów, a między nimi są miliardy miliardów połączeń i jest to najbardziej skomplikowana rzecz ze wszystkich znanych nam w całym wszechświecie – mówi „Rz" Marek Oramus, pisarz fantastyki.
Gdyby jednak Hayworth odniósł sukces, oznaczałoby to w teorii odkrycie drogi do nieśmiertelności. Tak zresztą uważa sam naukowiec. – Gdyby sto lat temu ktoś powiedział, że mamy satelity na orbicie i małe pudełka na biurkach, przez które możemy komunikować się dosłownie z całym światem, też brzmiałoby to dziwacznie. Tak samo za sto lat nikt nie będzie mógł uwierzyć, jak wielu z nas w 2012 roku nie wierzyło wciąż w możliwość wynalezienia nieśmiertelności- odpowiada swym krytykom Key Hayworth.
Jednak jak zauważa Marek Oramus, nawet Stanisław Lem konsekwentnie odrzucał możliwość osiągnięcia nieśmiertelności. – Lem pisał, że gdybyśmy potrafili nawet z całkowitą dokładnością podmieniać atomy, to jeśli rozsypalibyśmy człowieka na części pierwsze i poskładali go potem z powrotem, to otrzymalibyśmy takiego samego człowieka, ale już nie tego samego. Nieśmiertelność rozumiana jako kontynuacja osobniczego życia jest bardzo mało realna – dodaje pisarz.