Resorty ostro krytykują konwencję ds. przeciwdziałania przemocy wobec kobiet. Ujawnia to dokument Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, który zawiera stanowiska 17 resortów i centralnych urzędów w tej sprawie. Główny jego wniosek mówi, że „przeprowadzenie szeregu zmian prawa, tak by zapewnić wykonywanie konwencji, nie jest możliwe bądź pożądane". Do dokumentu dotarł „Gość Niedzielny", zapoznała się z nim także „Rz".
Czego dotyczą zastrzeżenia? Po pierwsze, niezgodności między prawem polskim a wieloma postanowieniami konwencji, które „mają charakter zasadniczy" – odnoszą się do założeń, na których oparty jest system przeciwdziałania przemocy.
Po drugie, autorzy dokumentu podkreślają, że przyjęcie konwencji oznaczałoby konieczność wprowadzenia ideologii płci społeczno-kulturowej do wszystkich sfer życia społecznego: od funkcjonowania społeczeństwa przez wychowanie, edukację po media. „Jest to wysoce dyskusyjne, mając na względzie nie tylko problematyczność założeń tej ideologii, ale także szereg niejasności związanych z podstawowymi pojęciami, na których jest ona zbudowana".
Polskie prawo uznaje, że przemoc w rodzinie jest warunkowana wieloma czynnikami i dotyczy ofiar bez względu na płeć, gdy konwencja zawęża ją tylko do jednej: przemocy wobec kobiet warunkowanej społeczną dominacją mężczyzn.
Z tego względu wprowadzenie konwencji mogłoby być ocenione jako „dyskryminujące inne grupy – w tym naruszać przepisy rangi konstytucyjnej".