Obok Polski, gdzie na czasowych kontraktach pracuje 27 proc. osób, królują one w Hiszpanii. Tam w ten sposób jest zatrudnionych 25 proc. pracowników. Co ciekawe, dość dużo osób pracuje na czas określony także w krajach uważanych za socjalne. W Szwecji i Finlandii jest ich 16 proc., podobnie (14,7 proc.) jest w Niemczech.
Głównym powodem rekordowego poziomu zatrudnienia na czas określony w Polsce jest drastyczna różnica między kontraktem czasowym a bezterminowym. Firmy kalkulują ryzyko oraz koszty i dochodzą do wniosku: stałą umowę bardzo trudno jest rozwiązać, co w niepewnych czasach jest dużym obciążeniem. Podstawowa różnica między tymi umowami dotyczy ochrony przed zwolnieniem. Umowę na czas określony można wypowiedzieć za krótkim, dwutygodniowym wypowiedzeniem. Stałą – nawet po 3 miesiącach. Niezwykle ważne jest też to, że firma w pierwszym przypadku nie musi uzasadnić zwolnienia swojego pracownika. Z kolei pracownik zatrudniony na stałe może ponadto żądać, w razie zwolnienia, przywrócenia do pracy.
Mariusz Nasiborski, prezes firmy Dagny tłumaczy w rozmowie z „Rzeczpospolitą", że firmy, wiedząc o tym, decydują się, zwłaszcza w przypadku młodszych osób, na umowy czasowe. Ta praktyka ma też jednak złe strony. – Trzeba pamiętać, że pracodawcy, wykorzystując swoją przewagę i nie oferując stałej umowy, powodują, że podwładny czuje się mniej związany z firmą. Może też być mniej zmotywowany do pracy – tłumaczy Nasiborski.
Wadą tego rozwiązania są też trudności pracowników ze stabilizacją, przez co rośnie ryzyko ich ucieczki – nie tylko do innej firmy, ale wręcz do innego miasta czy za granicę. – Takim osobom trudno jest na przykład otrzymać kredyt w banku – tłumaczy Jan Guz, przewodniczący OPZZ. Czasowe kontrakty, które są rozwiązywane z dnia na dzień, nie zawsze są zatem bezpieczną i budującą dobre więzi z firmą formą zatrudnienia. Zdaniem ekspertów powinni o tym pamiętać pracodawcy, którzy ich nadużywają.
Eksperci postulują rozwiązanie tego problemu przez zwiększenie ochrony zatrudnionych na czas określony równolegle z obniżaniem ochrony zatrudnionych na stałe. Po to, by różnica między dwoma rodzajami umów nie była tak dramatyczna. – To jest droga do zmniejszenia liczby niepewnych umów. Tak wynika z międzynarodowych doświadczeń – mówi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku. Można by na przykład kosztem skrócenia okresów wypowiedzenia stałych kontraktów wydłużyć je dla czasowych.