W dwóch ogłoszonych w środę decyzjach Sąd Najwyższy uznał prawo małżeństw gejowskich żyjących w stanach, w których takie związki są legalne, do takich samych przywilejów podatkowych i świadczeń jak mają małżeństwa heteroseksualne oraz de facto przywrócił legalność związków homoseksualnych w Kalifornii. Jednak w czwartek Sąd Najwyższy odmówił rozpatrzenia dwóch innych spraw kwestionujących konstytucyjność obostrzeń skierowanych przeciwko parom gejowskim w Arizonie i Nevadzie, dając tym samym do zrozumienia, że kwestie te powinny być rozstrzygane na szczeblu stanowym.
Już za 25 dni, po uprawomocnieniu orzeczenia SN, pary homoseksualne będą mogły ponownie zawierać związki małżeńskie w Kalifornii. Mogły to robić legalnie już wcześniej, ale po zaledwie kilku miesiącach mieszkańcy stanu zablokowali tę możliwość w drodze referendum.
Jego wynik udało się jednak podważyć w sądzie, a decyzja Sądu Najwyższego o niezajmowaniu się sprawą zakończyła prawną batalię. Tym samym Kalifornia stała się 13. stanem USA dopuszczającym związki małżeńskie osób tej samej płci. Gdy w tym stanie rozpoczynano sądową walkę o utrzymanie prawa do zawierania małżeństw gejowskich, były one legalne w zaledwie trzech stanach.
Ostatnie kilka lat przyniosło zasadniczą zmianę nastawienia społecznego w tej kwestii. Kilka miesięcy temu po raz pierwszy liczba zwolenników małżeństw homoseksualnych przekroczyła w sondażach liczbę przeciwników. O zmianie nastawienia może świadczyć stanowisko b. prezydenta Billa Clintona, który publicznie poparł decyzję sądu, mimo że to on sam podpisywał w 1996 roku zakwestionowaną przez SN ustawę o ochronie małżeństwa”.
Radość wyrażana publicznie w wielu miejscach w USA (tęczową flagę wciągnięto na maszt nawet w centrali banku inwestycyjnego Goldman Sachs) nie trwała jednak długo. Lobby gejowskie przedstawiło plan zalegalizowania małżeństw osób tej samej płci w całych USA w ciągu najbliższych pięciu lat. To jednak mało realny termin.