Reklama

Dłuższa praca nie przeraża Polaków

Kilkanaście tysięcy osób odejdzie w tym roku na emeryturę w podwyższonym wieku.

Aktualizacja: 12.08.2013 02:22 Publikacja: 12.08.2013 02:22

Pytania dotyczące podwyższenia wieku emertalnego częściej zdarzały się w ZUS w styczniu, gdy startow

Pytania dotyczące podwyższenia wieku emertalnego częściej zdarzały się w ZUS w styczniu, gdy startował proces wydłużania czasu pracy.

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

– Idę na emeryturę w sierpniu w wieku 65 lat i jednego miesiąca. W istniejących realiach demograficznych i przy poprawiającej się kondycji zdrowotnej Polaków to normalne, że pracujemy dłużej – mówi „Rz" pan Stanisław Szumski urodzony w 1948 roku. Jest jedną z kilku tysięcy osób, którą dotknęła wchodząca od początku tego roku reforma. Szumski tłumaczy, że przepracował 43 lata i dalej zamierza być aktywny na rynku pracy. – Będę realizował projekty z UE. Jeśli ktoś może pracować, to nie widzę powodu, by tego nie robić. Pamiętajmy, że wiek emerytalny podnosi cały świat, nie jesteśmy tu w jakiejś awangardzie – mówi.

Opór maleje

Czy jest to głos odosobniony? Jeśli brać pod uwagę sondaże prowadzone w trakcie ubiegłorocznych prac nad podnoszeniem wieku, to można by odnieść wrażenie, że tak. Polacy gremialnie odrzucali plany rządu. Wystarczy przypomnieć, że według badania przeprowadzonego przez Millward Brown SMG/KRC dla TVN24 w lutym 2012 roku propozycji wydłużenia wieku emerytalnego do 67 lat sprzeciwiało się aż 85 proc. Polaków. Zaledwie 9 proc. ankietowanych było „raczej za", a 5 proc. „zdecydowanie za".

Ten opór jednak maleje. Z naszej sondy w oddziałach ZUS w całej Polsce wynika, że przyszli emeryci i osoby, które dotknie zmiana wieku emerytalnego, nie buntują się dramatycznie przeciw dłuższej pracy. – Do ludzi dociera, że jeśli żyjemy dłużej, to powinniśmy dłużej pracować. Często traktują to jako szansę, a nie karę – mówi prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny.

Potwierdzają to nasze rozmowy z przedstawicielami ZUS. Małgorzata Korba, rzecznik ZUS w Lublinie, zauważa, że obecnie zdarzają się pojedyncze pytania o konkretne przypadki dotyczące dłuższej pracy. Więcej było ich w styczniu, gdy startował proces wydłużania wieku.

– Ludzie pytają, kiedy przejdą na emeryturę i jaki jest ich wiek. Są to jednak cały czas pytania dotyczące informacji, a nie komentarze dotyczące decyzji o dłuższej pracy – mówi Korba.

Reklama
Reklama

Katarzyna Serdeczna, rzecznik prasowy Oddziału ZUS w Wałbrzychu, wskazuje, że temat podwyższenia wieku emerytalnego jest znany głównie dzięki kampanii medialnej. – Niemniej jednak wielu klientów 50+ przy okazji wizyty w ZUS prosi o sprawdzenie, kiedy osiągną wiek emerytalny. Nie zaobserwowaliśmy, aby temat ten wzbudzał bardzo negatywne emocje – wskazuje.

Z kolei Monika Pawłowska, rzecznik ZUS III Oddziału w Warszawie, podkreśla, że do jej oddziału nie wpłynęły żadne formalne, skargi czy interwencje na dłuższą pracę. – Zdarzają się przypadki osób, które mówią, że jak są zdrowe, to mogą pracować i dzięki temu świadczenie będzie wyższe. Z drugiej strony są ludzie, którzy mówią, że ich to na szczęście nie obejmie – mówi Pawłowska. Wskazuje, że nie odnotowała przypadków, by ktoś strasznie oponował, choć jej zdaniem można się spodziewać, że w miarę przybywania takich osób więcej będzie też niezadowolonych.

Także krakowski ZUS nie notuje skarg czy powszechnej krytyki. Anna Szaniawska, tamtejsza rzecznik, mówi, że ludzie pytają o nowy wiek, ale chodzi im o informację. – Nie otrzymujemy pism interwencyjnych – wskazuje.

Wyższe świadczenia

Prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny, uważa, że nastawienie ludzi do dłuższej pracy się zmienia. – Ludzie uświadamiają sobie, że przy obecnym poziomie zdrowia i sprawności praca do 67. roku nie jest to jakieś dramatyczne wyzwanie czy krzywda – mówi nam prof. Nęcki.

Przywołuje badania, z których wynika, że sprawność umysłowa i psychiczna osób w wieku 65 i 67 lat się nie zmienia. – Dopiero w wieku 75 lat statystycznie się ona pogarsza. Do tego wieku może nieco maleć tempo wykonywania zadań, ale nie jakość – zauważa Nęcki.

Eksperci wskazują ponadto, że po pierwsze upowszechnia się wśród ludzi informacja, że wiek podnosi się niemal wszędzie na świecie, a po drugie, że dłuższa praca oznacza wyższe świadczenie.

Reklama
Reklama

No i działa też psychologiczny mechanizm racjonalizacji. – Nazwijmy go efektem słodkiej cytryny. Jeśli mamy do czynienia z czymś kwaśnym, to sobie to osładzamy – tłumaczy prof. Nęcki. Podkreśla, że decyzje już zapadły, więc ludziom łatwiej się z nimi pogodzić, szukają też pozytywów.

Może te doświadczenia powinny skłonić rząd i premiera Donalda Tuska do ponownej refleksji nad polityką „ciepłej wody w kranie", która ad acta odkłada strukturalne reformy.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Co przyciąga do Polski ukraińskich imigrantów? Wyniki badania
Społeczeństwo
Budżet Mazowsza na 2026 rok. Administracja pochłonie więcej niż zdrowie
Społeczeństwo
Zaborów nie widać. Usług publicznych też nie. I zyskuje na tym Konfederacja
Społeczeństwo
Jak zgłosić rosyjski dron przez telefon?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama