Śmierć Komisji Trójstronnej

Paradoksalnie, uwiąd Komisji może poprawić jakość dialogu społecznego.

Publikacja: 05.10.2013 05:18

Luty 2012, premier spotyka się z Komisją Trójstronną w sprawie podniesienia wieku emerytalnego. Dial

Luty 2012, premier spotyka się z Komisją Trójstronną w sprawie podniesienia wieku emerytalnego. Dialog jeszcze jest prowadzony, ale to już długo nie potrwa

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Umierała przez kilka ostatnich lat, by dziś znaleźć się w stanie śmierci klinicznej. W pracach Komisji Trójstronnej, w której zasiadają przedstawiciele pracodawców, rządu i związków zawodowych, ci ostatni nie biorą już udziału. A bez choćby jednej ze stron dialogu istnienie tego ciała traci sens.

Jak potoczą się jej losy? Wyjścia są trzy. Definitywny koniec, lekka poprawa stanu zdrowia (do kolejnego przesilenia) lub gruntowna terapia. Z rozmów, jakie przeprowadziliśmy z ekspertami, uczestnikami obrad i rządem, wynika, że obecny kryzys może doprowadzić do realizacji ostatniego z tych scenariuszy. Warunek kuracji jest jeden, ale fundamentalny. Partnerzy muszą poważnie podejść do negocjacji i zaprzestać prowadzenia wojen na wyniszczenie przeciwnika.

Impas z winy rządu

Prof. Juliusz Gardawski, dyrektor Instytutu Filozofii, Socjologii i Socjologii Ekonomicznej SGH, wielokrotny uczestnik posiedzeń Komisji, wskazuje, że kryzys dialogu nie bierze się ze złych rozwiązań instytucjonalnych. – Kłopot tkwi w pozycji partnerów społecznych, strategii rządu i sytuacji ekonomicznej – wyjaśnia. Choć za obecną sytuację wini głównie gabinet Donalda Tuska. – Ten impas został bezpośrednio wywołany przez rząd, choć pośrednio wpłynęły na to podziały między pracodawcami a związkami, a także brak zintegrowanej i dostatecznie profesjonalnej aktywności związków – ocenia.

W zgodnej ocenie ekspertów i uczestników posiedzeń Komisji sytuacja popsuła się zdecydowanie w ostatnich latach. Podkreślają, że w trakcie pierwszej kadencji Tuska rząd podchodził do dialogu poważniej i prowadziło to do sukcesów. Przykładem rozszerzenie grupy osób uprawnionych do emerytur pomostowych, wyższa niż pierwotnie zakładał rząd składka do OFE czy ustawa antykryzysowa z 2009 r. W tym ostatnim przypadku zadziałał nawet tzw. dialog autonomiczny – najpierw kompromis uzgadniały związki i pracodawcy, później przedstawiały go rządowi.

Miejsce Rostowskiego

Załamanie dialogu nastąpiło przy negocjacjach płacy minimalnej na 2012 r. Wtedy partnerzy razem z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem ustalili jej wysokość w Komisji Trójstronnej, a rząd tego nie przyjął. Partnerzy zażądali więc głowy Pawlaka, a ten położył ją na tacy. W grudniu 2011 r. ogłosił: – Niech w Komisji zastąpi mnie minister Rostowski, on trzyma kasę i decyduje o kluczowych rozstrzygnięciach.

Kolejne kryzysy tylko pogarszały atmosferę. Tak było przy okazji podwyższenia wieku emerytalnego czy elastycznego czasu pracy. Rząd nie negocjował tych zmian w Komisji. – W 2009 roku, gdy uzgadnialiśmy elastyczny czas pracy, był on połączony ze stabilizacją zatrudnienia, czyli maksymalnie dwuletnimi okresami pracy na czas określony, a jego wprowadzenie było możliwe tylko w sytuacji okresowych trudności firm przez dwa lata. Teraz rząd wprowadza jedynie pierwszą część tej umowy – mówi Henryk Nakonieczny, członek Prezydium Komisji Krajowej „Solidarność".

W pierwszej kadencji Tuska rząd podchodził do dialogu poważniej. W drugiej sytuacja się pogorszyła

Związki uważają, że obecnie dialog bardziej przypomina dyktat niż rozmowę. – Stawiane pytania brzmią: „tak" lub „nie", a powinny „jak" i „dlaczego" – tłumaczy Nakonieczny. Podobnie uważa Jan Guz, przewodniczący OPZZ. – Nie może być tak, że rząd nas tylko informuje i nic nie konsultuje. Jedynie oznajmia, jaka będzie wysokość płacy minimalnej czy że podniesiony zostanie wiek emerytalny – mówi rozgoryczony.

Nieco inaczej sytuację ocenia Jerzy Bartnik, prezes zasiadającego w Komisji Związku Rzemiosła Polskiego. Dyktat zarzuca związkowcom. – Trzeba uporządkować reprezentatywność bardzo wielu związków na poziomie zakładu pracy. Związki muszą też zmienić sposób komunikacji. Dostałem właśnie od nich pismo, które można streścić do zdania: przystąpimy do dialogu, pod warunkiem że rząd spełni nasze 10–12 postulatów. To nie jest dialog – mówi  Bartnik.

Tęsknią za Hausnerem

Zaognienie sytuacji doprowadziło w czerwcu tego roku do wyjścia związków z Komisji i do obecnego pata. Wszystkie strony jedynie prężą muskuły. Związki zorganizowały we wrześniu tego roku największe od 1989 r. manifestacje w Warszawie. Wysuwają równocześnie nierealne postulaty. Wrócą do rozmów pod warunkiem, że do dymisji poda się minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz oraz gdy rząd wycofa się z ustawy o elastycznym czasie pracy. – Związki formułują żądania, które są manifestacją ich bezradności – ocenia prof. Jerzy Wratny z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.

Z drugiej strony rząd nie wykonuje dostatecznie przyjaznych i łagodzących tę sytuację gestów. Doszedł do wniosku, że może jakiś czas prowadzić politykę bez dialogu. – To daje wprawdzie rządowi nieco większą swobodę decyzji, ale degraduje kulturę polityczną, w obecnych warunkach grozi kolejną mobilizacją niezadowolenia i chaosem, a więc i dla rządu może być groźne – ocenia Juliusz Gardawski.

Głównym problemem jest brak zaufania. Strony nie traktują się też z szacunkiem, walczą o realizację partykularnych interesów. – Przez kilkanaście lat funkcjonowania Komisji, a jestem tam już od lat 13, strony nie obdarzały się odpowiednim szacunkiem i zaufaniem. A dialog może dobrze działać wtedy, gdy tak jest i gdy partnerzy uwzględniają także interesy drugiej strony w negocjacjach – mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan.

Większość naszych rozmówców wskazuje ponadto na konieczność obecności w Komisji przedstawiciela rządu, który może podejmować strategiczne zobowiązania. Z tęsknotą wracają do czasów, gdy jej szefami byli Andrzej Bączkowski i wicepremier Jerzy Hausner. – Chcemy (taki był też postulat pracodawców), by rząd był reprezentowany przez osobę decyzyjną. Nie chodzi nam o funkcję, ale o silną pozycję polityczną i merytoryczną – mówi Guz. Ten postulat popiera też prof. Wratny. – Rząd, i można to wręcz wpisać do ustawy o Komisji, powinien być reprezentowany przez premiera, wicepremiera lub przynajmniej ministra finansów – mówi.

Minister Kosiniak-Kamysz na nasze pytanie, czy ustąpi z funkcji przewodniczącego Komisji, by ratować dialog, nie chce odpowiedzieć. – Postulat związków dotyczący mojej dymisji to jest pytanie do pana premiera, a nie do mnie – ucina.

Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak wskazuje na jeszcze jedną słabość Komisji. – Nie są w niej w ogóle reprezentowani mali i średni przedsiębiorcy. A to ich jest najwięcej. To dość kuriozalna sytuacja – zauważa. Zapowiada równocześnie, że ZPP jako głos tego środowiska może już niedługo wejść w skład Komisji  jako przedstawiciel jednej z organizacji pracodawców tam już zasiadających.

Wiara ministra

Tyle tylko, że najważniejszy dla dalszych losów Komisji jest powrót do prawdziwych rozmów. A to wymaga poważnego traktowania tej sprawy przez wszystkie strony, łącznie z rządem. Strony dialogu, najlepiej słychać to w wypowiedziach związków, są rozgoryczone. To efekt złamanych umów i uzgodnień. – Jednym z naszych postulatów jest to, żeby jeśli partnerzy uzgodnią porozumienie, rząd nie mógł już tego dowolnie zmieniać. Tak jak było, gdy Komisja uzgodniła wysokość płacy minimalnej czy progów uprawniających do świadczeń z pomocy społecznej, a rząd tych ustaleń nie zrealizował – mówi Nakonieczny.

Jednak Mordasewicz wytyka związkom wycofywanie się z wcześniejszych ustaleń. – Dobrym przykładem udanych negocjacji jest sprawa emerytur pomostowych, gdzie związki uzyskały zwiększenie liczby osób do nich uprawnionych. Teraz jednak żądają, wbrew interesom Polski, wycofania się przez rząd z podwyższenia wieku emerytalnego – mówi.

Zaznacza równocześnie, że powrót do dialogu jest niezwykle potrzebny, bo w Komisji pełni rolę bezpiecznika, to tam można uspokoić skrajne nastroje społeczne. Sprawę z tego zdaje też sobie rząd. – Musimy dać sobie jeszcze chwilę czasu na refleksję, ale po eskalacji napięcia przychodzi zwykle taki czas. Inicjatywa zaproszenia do dialogu wszystkich byłych przewodniczących Komisji to sygnał do możliwych rozmów – mówi nam Kosiniak-Kamysz. Jego zdaniem dialog jest potrzebny, bo pozwala rozładować napięcia i konflikty społeczne. – Wciąż wierzę, że obecny kryzys może doprowadzić do wzmocnienia roli Komisji – deklaruje minister. – Strony się zreflektują i dojdą do wniosku, że obecna sytuacja nikomu nie służy.

Wygląda na to, że wszyscy zaczynają się zastanawiać, jak wrócić do rozmów. – Doszliśmy do ściany. Do tej pory się zdarzało, że Komisja nie funkcjonowała nawet siedem miesięcy, ale nigdy nie było takiego braku zaufania jak obecnie – mówi Guz. Zaraz jednak dodaje, że wreszcie rozpoczęła się dyskusja o celach i formule dialogu.

Jerzy Bartnik także jest zdania, że dotychczasowa formuła dialogu się wyczerpała. I apeluje o porozumienie: – Nikt tu nie jest bez winy, ani rząd, ani związki, ani pracodawcy. Wszyscy musimy pomyśleć, jak wrócić do rozmów i pomagać uzdrawiać gospodarkę.

Nasi rozmówcy twierdzą, że sytuacja jest tak zła, że paradoksalnie może być już tylko lepiej. – Konieczne jest nowe otwarcie – mówi Nakonieczny.

Bo dziś wszyscy są przegrani, a to najlepszy doping do wyjścia z obecnego pata.

Umierała przez kilka ostatnich lat, by dziś znaleźć się w stanie śmierci klinicznej. W pracach Komisji Trójstronnej, w której zasiadają przedstawiciele pracodawców, rządu i związków zawodowych, ci ostatni nie biorą już udziału. A bez choćby jednej ze stron dialogu istnienie tego ciała traci sens.

Jak potoczą się jej losy? Wyjścia są trzy. Definitywny koniec, lekka poprawa stanu zdrowia (do kolejnego przesilenia) lub gruntowna terapia. Z rozmów, jakie przeprowadziliśmy z ekspertami, uczestnikami obrad i rządem, wynika, że obecny kryzys może doprowadzić do realizacji ostatniego z tych scenariuszy. Warunek kuracji jest jeden, ale fundamentalny. Partnerzy muszą poważnie podejść do negocjacji i zaprzestać prowadzenia wojen na wyniszczenie przeciwnika.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Społeczeństwo
Kiedy wrócą opady śniegu? Najnowsza prognoza pogody IMGW na 10 dni
Społeczeństwo
Alerty IMGW i RCB dla niemal całej Polski: Uwaga na gołoledź i marznący deszcz
Społeczeństwo
Jaka będzie pogoda na początek ferii zimowych? IMGW zdradza szczegóły
Społeczeństwo
Badanie: Co drugi Polak ocenia negatywnie wpływ Ukraińców na działanie państwa
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Społeczeństwo
„Państwo w państwie”: Nieudane operacje plastyczne. Koszmar zamiast piękna
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego