Umierała przez kilka ostatnich lat, by dziś znaleźć się w stanie śmierci klinicznej. W pracach Komisji Trójstronnej, w której zasiadają przedstawiciele pracodawców, rządu i związków zawodowych, ci ostatni nie biorą już udziału. A bez choćby jednej ze stron dialogu istnienie tego ciała traci sens.
Jak potoczą się jej losy? Wyjścia są trzy. Definitywny koniec, lekka poprawa stanu zdrowia (do kolejnego przesilenia) lub gruntowna terapia. Z rozmów, jakie przeprowadziliśmy z ekspertami, uczestnikami obrad i rządem, wynika, że obecny kryzys może doprowadzić do realizacji ostatniego z tych scenariuszy. Warunek kuracji jest jeden, ale fundamentalny. Partnerzy muszą poważnie podejść do negocjacji i zaprzestać prowadzenia wojen na wyniszczenie przeciwnika.
Impas z winy rządu
Prof. Juliusz Gardawski, dyrektor Instytutu Filozofii, Socjologii i Socjologii Ekonomicznej SGH, wielokrotny uczestnik posiedzeń Komisji, wskazuje, że kryzys dialogu nie bierze się ze złych rozwiązań instytucjonalnych. – Kłopot tkwi w pozycji partnerów społecznych, strategii rządu i sytuacji ekonomicznej – wyjaśnia. Choć za obecną sytuację wini głównie gabinet Donalda Tuska. – Ten impas został bezpośrednio wywołany przez rząd, choć pośrednio wpłynęły na to podziały między pracodawcami a związkami, a także brak zintegrowanej i dostatecznie profesjonalnej aktywności związków – ocenia.
W zgodnej ocenie ekspertów i uczestników posiedzeń Komisji sytuacja popsuła się zdecydowanie w ostatnich latach. Podkreślają, że w trakcie pierwszej kadencji Tuska rząd podchodził do dialogu poważniej i prowadziło to do sukcesów. Przykładem rozszerzenie grupy osób uprawnionych do emerytur pomostowych, wyższa niż pierwotnie zakładał rząd składka do OFE czy ustawa antykryzysowa z 2009 r. W tym ostatnim przypadku zadziałał nawet tzw. dialog autonomiczny – najpierw kompromis uzgadniały związki i pracodawcy, później przedstawiały go rządowi.
Miejsce Rostowskiego
Załamanie dialogu nastąpiło przy negocjacjach płacy minimalnej na 2012 r. Wtedy partnerzy razem z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem ustalili jej wysokość w Komisji Trójstronnej, a rząd tego nie przyjął. Partnerzy zażądali więc głowy Pawlaka, a ten położył ją na tacy. W grudniu 2011 r. ogłosił: – Niech w Komisji zastąpi mnie minister Rostowski, on trzyma kasę i decyduje o kluczowych rozstrzygnięciach.