Z najnowszych danych Ministerstwa Pracy wynika, że w ciągu ostatniego pół roku liczba takich miejsc opieki zwiększyła się aż o 12 tys. Oznacza to, że dziś na maluchów czeka w żłobkach i klubach dziecięcych 55 tys. miejsc. Wszystkich placówek jest 1320.
W 2001 r. w całej Polsce było zaledwie 396 takich placówek. Mogło w nich przybywać 28 tys. dzieci. Przed rokiem żłobków było 926, a miejsc – 40 tys.
– Kiedy w 2004 r. rozpoczynałam pracę, w warszawskich żłobkach mieliśmy zaledwie 2,5 tys. miejsc. Dziś jest ich ponad dwa razy tyle – wspomina Bożena Przybyszewska, dyrektor Zespołu Żłobków Miasta Stołecznego Warszawy.
Skąd taki wzrost? – To skutek zmiany sposobu finansowania budowy nowych żłobków. Do tej pory budżet państwa pokrywał połowę kosztów utworzenia placówki. Obecnie wystarczy, że samorząd wyłoży 20 proc., resztę dokłada rząd – mówi Janusz Sejmej, rzecznik Ministerstwa Pracy.
Do tego dochodzą środki unijne. Na przykład w Warszawie i we Wrocławiu dzięki nim udało się od ub.r. wybudować po pięć nowych placówek. – To ogromne wsparcie. Miasto do budowy nowych żłobków dołożyło zaledwie 15 proc. Pozostałą część sfinansowała Bruksela – opowiada Przybyszewska.