Trudno o większy kontrast między gospodarkami obu krajów. W tym roku ukraińska skurczy się o ok. 10 proc., podczas gdy Polska powinna rosnąć w tempie nieco przewyższającym 3 proc.
Według MFW poziom życia po zachodniej stronie ukraińsko-polskiej granicy jest już trzykrotnie wyższy niż po wschodniej i przepaść ta szybko się powiększa. Tylko w listopadzie hrywna straciła 17 proc. wartości do dolara, a od początku roku – połowę. Ponieważ w tym czasie złoty był o wiele bardziej stabilny, Ukraińcy zatrudnieni na budowach czy ich rodaczki sprzątające mieszkania mogą bez trudu zarobić w tydzień w Polsce tyle, ile otrzymaliby, pracując w sklepie czy w urzędzie przez miesiąc na Ukrainie.
– W Kijowie stawki są lepsze, ale w zachodnich regionach 3 tys. hrywien to dobra pensja. Tyle że przy obecnym kursie to niewiele ponad 600 zł – mówi „Rzeczpospolitej" Myrosława Keryk, współzałożycielka fundacji Nasz Wybór, która niesie pomoc Ukraińcom mieszkającym w naszym kraju.
Skala ubóstwa na Ukrainie jest tym większa, że ceny większości produktów powszechnego użytku wcale nie są niższe niż w Polsce. Pod naciskiem MFW rząd w Kijowie zaczął urealniać stawki usług komunalnych, w tym przede wszystkim ogrzewania, co dodatkowo utrudnia Ukraińcom związanie końca z końcem. Roczny wskaźnik inflacji już osiągnął 19 proc.
– Wraz z nadejściem zimy spodziewam się jeszcze większego wzrostu liczby zainteresowanych podjęciem pracy w Polsce. Wiele mieszkań na Ukrainie wciąż pozbawionych jest ogrzewania, więc warunki życia mogą być trudne – wskazuje Piotr Tyma, prezes Związków Ukraińców w Polsce.