Problem dotyczy najmłodszej grupy wiekowej, czyli dzieci do siódmego roku życia. Jeszcze w 2008 r. z programu dożywiania korzystało ich ok. 273 tys., w minionym już blisko 323 tys., a więc o 50 tys. więcej. Takie dane przynosi sprawozdanie Ministerstwa Edukacji z realizacji Programu Rozwoju Edukacji na Obszarach Wiejskich na lata 2008–2013.
Informacje są tym bardziej niepokojące, że w tym samym czasie liczba uczniów na wszystkich etapach kształcenia korzystających z programu dożywania w wyniku niżu demograficznego spadła o blisko 24 proc.
Szczelniejszy system?
Dlaczego przybywa dzieci korzystających z programu? Zdaniem Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej ma to związek z wprowadzoną w 2009 r. nowelizacją programu dożywania, która umożliwiła objęcie nim także tych dzieci, których rodzice przekroczyli kryterium dochodowe decydujące wcześniej o możliwości skorzystania z darmowego posiłku. Jak napisała nam Joanna Wójcik-Tarnowska z biura prasowego MPiPS, nowe rozwiązanie umożliwiło udzielenie szczególnej pomocy w formie posiłku bez konieczności przeprowadzania rodzinnego wywiadu środowiskowego oraz wydania przez ośrodek pomocy społecznej decyzji administracyjnej.
Liczba dzieci i uczniów, które mogły skorzystać z tej pomocy, nie może jednak przekroczyć 10 proc. liczby uczniów i dzieci dożywianych ogółem na terenie gminy na podstawie wydanych decyzji administracyjnych. Ministerstwo Edukacji wskazuje, że przybywa dzieci uczęszczających do przedszkoli, co z kolei ułatwia zdiagnozowanie problemów socjalnych i objęcie ich programem dożywiania.
Zdaniem ekspertów problem niskiego statusu materialnego i głodu wciąż dotyczy wielu polskich rodzin. Anna Bańkowska, posłanka Sojuszu Lewicy Demokratycznej i wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, przekonuje, że problem jest o wiele poważniejszy, niż wskazują rządowe statystyki, i pyta, jak wygląda sytuacja tych głodnych dzieci, które nie są objęte opieką przedszkolną.