Jeżeli myślimy o wyrobach tradycyjnie afgańskich, w pierwszej kolejności przyjdą nam na myśl dywany. Misternie tkane, z grubego materiału, jednocześnie tak lekkie, że stąpanie po nich przypomina unoszenie się w powietrzu. Ponieważ Afganistan od wieków znajdował się w kręgu kultury arabskiej, wzornictwo dywanów podlegało zasadom sztuki islamu. Ludzi i zwierząt nie można było przedstawiać, tkano zatem skomplikowane ornamenty przeplatające się między sobą i zazębiające z matematyczną precyzją. Na dywanach można było znaleźć elementy roślinne, geometryczne i martwą naturę w postaci na przykład bukłaków na wodę.
Nowe wzornictwo
Obecnie czasy się zmieniły. Zasad islamu złamać nie można, ale afgańska rzeczywistość wypełniła się na przestrzeni ostatnich trzech dekad czymś więcej niż wspominane baniaczki. Gdy kraj nawiedziła agresja sowiecka, na dywanach zaczęto tkać wyobrażenia karabinów, czołgów, helikopterów, granatów i wyrzutni rakiet. Po 11 września 2001 roku przestawiono się na scenki z burzenia nowojorskiego World Trade Center i okolicznościowe napisy odnośnie wojny z terrorystami rozpoczętej przez koalicję amerykańsko-brytyjską. Obecnie, wraz z rozwojem technologii, Afgańczycy produkują dywany w... drony, ponieważ to widzą nad głowami czasami częściej niż miejscowe ptaki. Ptaków i tak nie mogliby na materiale utrwalić.
W zależności od fantazji projektantów na takich dywanach tkanych z zachowaniem tradycyjnych metod, można trafić też na amerykańskie czołgi Abrams oraz na myśliwce F-16. Ich wytwarzaniem zajmują się w większości uchodźcy z Afganistanu, którzy znaleźli schronienie w sąsiednim Pakistanie.
Według statystyk biura brytyjskich dziennikarzy śledczych (Bureau of Investigative Journalism) pochodzących z października 2014 roku w ciągu ostatnich 10 lat w wyniki ataków przeprowadzanych przez drony w Pakistanie zginęło ponad tysiąc cywili. Co piąta z ofiar była dzieckiem. Nieprzypadkowo zatem drony zajmują obecnie ważne miejsce w tradycyjne kulturze. Także związanej z tkaniem dywanów.
Naloty dywanowe
Mówienie o dywanowych nalotach na siedziby terrorystów nabiera teraz nowego znaczenia. Magazyn Forbes, który opisał ten temat w 2013 roku nadał nawet taki tytuł swojemu artykułowi o dywanach naznaczonych przez nowoczesną wojnę. Pierwszy atak „powierzchnią bombardującą" w historii miał miejsce na hiszpańską Guernikę. Poczucie krzywdy i niesprawiedliwości było po nim tak silne, że trzeba je było przełożyć na sztukę. I to w dość sporym rozmiarze. Obraz Pabla Picassa zatytułowany tak, jak zniszczone miasto ma blisko 3,5 na 7,75 metra. W Afganistanie zamiast płótna zaproponowano by utkanie stosownego dywanu.