Trzy czwarte Polaków przekazałoby Brukseli prawo decydowania o najbardziej wrażliwych dla suwerenności narodowej obszarach, takich obrona, polityka zagraniczna imigracja – czytamy w najnowszym sondażu Komisji Europejskiej, do którego „Rzeczpospolita". To wynik rosnącego zagrożenia wschodnią granicą.
Euroentuzjazm Polaków jest o tyle zaskakujący, że Unia nie jest w dobrej formie: z trudem przełamuje kryzys, a na południu wysokie bezrobocie niweczy perspektywy młodych. Grecy i Cypryjczycy, wśród innych państw śródziemnomorskich, czują się przez Brukselę wręcz oszukani: tylko 17 proc. mieszkańców obu krajów uważa, że UE „uwzględnia interesy ich kraju".
Jednak w Polsce ten sam wskaźnik osiąga 55 proc. To prawie dwa razy tyle co w 2005 r., rok po przystąpieniu kraju do Wspólnoty. Wówczas tylko 29 proc. Polaków uważało, że polityka Unii jest zgodna z tym, czego potrzebuje nasz kraj. Jeśli pominąć mieszkańców malutkiego Luksemburga, Malty i Litwy, tylko w Niemczech tak dużo osób wierzy, że działania Brukseli są w interesie ich ojczyzny.