Waszyngton od bardzo wielu lat naciska na zwiększenie przez Niemcy wydatków na obronność. W piątek w wywiadzie dla agencji DPA ambasador w Berlinie powiedział: „jest czymś obraźliwym zakładać, że amerykańscy podatnicy będą nadal płacić za obecność 50 tys. Amerykanów w Niemczech, ale Niemcy będą przeznaczali swoje nadwyżki budżetowe na sprawy krajowe".
Słowa ambasadora mają związek z tym, że Niemcy wydają na armię mniej niż zalecane dla członków Sojuszu 2 proc. PKB. W tym roku Niemcy wydadzą na obronność 1,37 proc. budżetu, a w 2023 - być może tylko 1,24 proc.
Trump często przeciwstawia Niemcom Polskę, jako dobrego sojusznika, którego wydatki na obronność osiągają wymagany przez Sojusz i postulowany przez Trumpa poziom. Sami Amerykanie wydają na armię ponad 3 proc. PKB - z raportu Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) wynika, że w 2018 roku wydatki USA na armię osiągnęły poziom 3,2 proc. PKB kraju, czyli 649 mld dolarów. To tyle ile łącznie wydaje na swoje armie osiem kolejnych w zestawieniu SIPRI krajów.
O możliwym przeniesieniu wojsk USA z Niemiec do Polski pisała też na Twitterze ambasador USA w Polsce, Georgette Mosbacher. "Polska wywiązuje się z obowiązku przeznaczania 2% PKB na wydatki obronne. Niemcy nie. Chcielibyśmy, aby wojska amerykańskie przyjechały do Polski" - podkreśliła. Ten wpis, umieszczony na profilu ambasady USA w języku angielskim, został podany dalej przez prezydenta Donalda Trumpa.