- Nie chciałem nawet takich potraw wpisywać do menu, ale tylko pokazywać je na degustacjach czy warsztatach, jako część naszej kaszubskiej tradycji kulinarnej. Chciałem wykorzystać stare przepisy, bo te również zamierają – tłumaczy w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Piotr Lisakowski, właściciel restauracji w Jastarni.
Podkreśla, że nie można ukrywać, że foki były częścią kulinarnej tradycji kulinarnej tej części Polski. – W czasach, gdy foki licznie występowały w naszej części Bałtyku, to był surowiec często pozyskiwany przez lokalną ludność aż do lat 50. ubiegłego wieku – tłumaczy.
Dodaje, że ukrywanie tego to byłaby hipokryzja. – To część naszej historii – podkreśla. Jego zdaniem bardziej odrażające jest paradowanie przez tak zwanych rekonstruktorów w faszystowskim mundurze niż przypomnienie starego przepisu z wykorzystaniem mięsa fok. – Nie wiem, co by pokolenie, które przeżyło wojnę wypisywało w internecie na te inscenizacje i faszystowskie mundury, gdyby korzystało z sieci – mówi.
Gdy jego pomysł na przyrządzanie potraw z fok został opisany w internecie, na restauratora posypały się głos krytyki. "Może lepiej byłoby, gdyby ten pan podawał dobrze przyrządzone lokalne ryby, bo nie jest łatwo znaleźć coś naprawdę dobrego i w przystępnej cenie. Foki? Nie... " – pisał jeden z internautów na lokalnym forum.
Inny pytał: "Nie wiem skąd się biorą tacy ludzie? Jak jedna osoba może dbać o foki, a druga chcieć je zeżreć?". I dodał, że życzy restauratorowi bankructwa za ten pomysł i wszystkiego nie najlepszego! "Ta sprawa bulwersuje mnie już od kilku dni z każdym dniem bardziej. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło mu się to udać" – dodał.