W miejscu, w którym w dokumencie tym wskazywana jest płeć, w przypadku Searyl umieszczono literę "U" od angielskiego "unknown", czyli "nieznany".
Matka dziecka, Kori Doty, w oświadczeniu wydanym przez Gender-Free I.D. Coalition - grupy walczącej o usunięcie płci ze wszystkich rządowych dokumentów wydawanych w Kanadzie - tłumaczy, że "nie chciała definiować płciowo swojego dziecka".
"Do Searyl będzie należało zdecydowanie jako kto się definiuje, kiedy będzie już wystarczająco dużo, by dokonać własnej identyfikacji płciowej" - czytamy w oświadczeniu.
"Nie mam zamiaru ograniczać jej wyboru na podstawie arbitralnego przypisania płci w oparciu o genitalia" - dodaje Kori.
Doty, która wcześniej nie mogła uzyskać zgody na otrzymanie aktu urodzenia, który nie wskazywałby płci dziecka, złożyła zażalenie na tę decyzję do sądu przekonując, że wskazanie płci w tym dokumencie "narusza prawo dziecka do wolności i równego traktowania".