Przeszukania ABW u ludzi Macierewicza

Sprawa aneksu do raportu Komisji Weryfikacyjnej WSI. ABW nie pozwoliła Leszkowi Pietrzakowi na kontakt z przełożonym. Zabrała też materiały dziennikarzom

Publikacja: 14.05.2008 04:27

Przeszukania ABW u ludzi Macierewicza

Foto: Rzeczpospolita

Agenci weszli do domów dwóch członków komisji weryfikacyjnej Leszka Pietrzaka w Warszawie i Piotra Bączka nieopodal Góry Kalwarii o szóstej rano. Pietrzak twierdzi, że podczas przeszukania doszło do nieprawidłowości. Wbrew zapisom kodeksu postępowania karnego funkcjonariusze nie zezwolili na kontakt z kimkolwiek.

Pietrzak zgodnie z prawem chciał wezwać osobę, która mogłaby być świadkiem przeszukania. Twierdzi, że zamierzał powiadomić też szefa komisji weryfikacyjnej i byłego premiera Jana Olszewskiego.

– Nawet SB pozwalała na wezwanie świadka – komentuje były szef komisji weryfikacyjnej Antoni Macierewicz.

Pietrzak skarży się, że zabroniono mu opuszczać mieszkanie. Jego zdaniem była to forma zatrzymania, choć prokuratura nakazała jedynie przeszukanie.

Agenci sprawdzili nie tylko rzeczy członka komisji, ale także tornister i piórnik jego 12-letniej córki. Zatrzymali dokumenty (w tym wyciągi bankowe), laptop i nośniki pamięci.

Przeszukanie u Piotra Bączka, byłego rzecznika Antoniego Macierewicza, a obecnie członka komisji weryfikacyjnej i asystenta posła Jacka Kurskiego, miało spokojniejszy charakter – funkcjonariusze pozwolili m.in. na obecność świadka.

Ani Bączek, ani Pietrzak nie usłyszeli zarzutów. Nie objęto ich też żadnymi środkami zapobiegawczymi, np. dozorem prokuratorskim czy policyjnym.

Podczas przeszukania u Bączka doszło do incydentu z udziałem dziennikarzy programu TVP „Misja specjalna”, którzy pojawili się na miejscu.

– Jacyś ludzie poprosili ich o opuszczenie posesji. Nie wylegitymowali się, więc nasi reporterzy odmówili – opowiada szefowa „Misji” Anita Gargas.

Potem wezwano policję, która nie chciała zarekwirować sprzętu ekipy telewizyjnej. Zdenerwowany agent ABW wyrwał dziennikarzowi telefon komórkowy. Zarekwirowano też kamerę i prywatne nośniki pamięci należące do reporterów.

List otwarty w obronie kolegów protestujący przeciw działaniom ABW podpisała grupa dziennikarzy, m.in. Jan Pospieszalski, Monika Olejnik, Maciej Rybiński, Piotr Semka, Michał Karnowski i Piotr Zaremba.

Zdaniem Krystyny Mokrosińskiej, przewodniczącej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, sprawa skandalicznego potraktowania reporterów przez ABW powinna trafić do rzecznika praw obywatelskich.

Przeszukania przeprowadzono też w mieszkaniach byłego oficera Wojskowej Służby Wewnętrznej Aleksandra Lichockiego i dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego. W odróżnieniu od Bączka i Pietrzaka prokuratura wydała wobec nich nie tylko nakaz przeszukania, ale też zatrzymania. „Rz” ustaliła, że prokuratorzy podejrzewali ich o ujawnienie tajemnicy państwowej, powoływanie się na wpływy oraz płatną protekcję. Mieli się przechwalać, że sprzedadzą aneks do raportu o WSI „Gazecie Wyborczej”. Obu postawiono zarzuty płatnej protekcji.

Obrońcą Sumlińskiego został Roman Giertych, były lider LPR. Twierdzi, że zatrzymanie jego klienta to zemsta służb specjalnych za ujawnienie informacji na temat nieznanych wątków w sprawie morderstwa księdza Jerzego Popiełuszki.

Akcją ABW i Prokuratury Krajowej jest oburzony Jan Olszewski. – Nigdy dotąd takie działania nie były firmowane przez najwyższe organy władzy powołane do strzeżenia praworządności. Stawia to na porządku dziennym pytanie, jakie siły w aparacie państwowym są zainteresowane uniemożliwieniem dokończenia procesu weryfikacji WSI? – pyta szef komisji weryfikacyjnej.

– Nie ma żadnej inwigilacji opozycji – zapewniał w TVN 24 wicepremier Grzegorz Schetyna. – Jesteśmy za tym, żeby komisja dokończyła pracę.

W komisji zasiadają 24 osoby. 12 powołuje premier,12 – prezydent. Poprzedni premier Jarosław Kaczyński powołał Piotra Naimskiego, Piotra Woyciechowskiego, Tadeusza Witkowskiego, Bartosza Kownackiego, Macieja Lew-Mirskiego, Piotra Bączka, Michała Bichniewicza, Artura Góreckiego, Jarosława Karwowskiego, Mariusza Maraska, Józefa Wierzbowskiego i Leszka Pietrzaka. Członkowie komisji od prezydenta to: Jan Olszewski (przewodniczący), Bogusław Nizieński, Krzysztof Łączyński, Marek Utracki, Artur Rojek, Joanna Celińska, Marcin Gugulski, Aneta Gontarczyk, Jacek Przybysz, Beata Joanna Modrzejewska i Tomasz Szatkowski. W marcu złożył rezygnację powołany przez Lecha Kaczyńskiego Marcin Szczęsny Rosołowski.

—js

Piotr Bączek, członek komisji weryfikacyjnej WSI

Rz: Jak wyglądało przeszukanie ABW w pańskim domu?

Piotr Bączek: Oficerowie pojawili się parę minut po szóstej rano. Pozwolili, by dzieci udały się do szkoły. Wezwałem na świadka jedną z osób związanych z komisją weryfikacyjną. Następnie dobrowolnie udostępniłem pomieszczenie, w którym pracuję. Przez kilka godzin funkcjonariusze przeglądali dokumenty. Nie było wśród nich żadnego opatrzonego klauzulą tajności. Zabezpieczyli też mój komputer i nośniki pamięci.

Czy podczas przeszukania doszło do jakichś nieprawidłowości?

Nie. Wszystko przebiegało zgodnie z procedurami. Do funkcjonariuszy ABW nie mogę mieć pretensji. Wykonywali rozkazy. Mogę mieć natomiast żal do ich mocodawców. W moim przekonaniu przeszukanie było prowokacją polityczną, która miała na celu zastraszenie członków komisji weryfikacyjnej.

Czy postawiono panu zarzuty?

Jak do tej pory nie. Nie zostały też zastosowane żadne środki zapobiegawcze. Zostałem natomiast poproszony o stawienie się w środę przed śledczym w Prokuraturze Krajowej. Choć jestem niewinny, mogę się spodziewać najgorszego – postawienia jakichś zarzutów, a nawet wniosku o areszt. Nie mam bowiem wątpliwości, jak w praktyce wygląda polityka miłości prowadzona przez rząd Donalda Tuska.

—rozmawiał Cezary Gmyz

Aleksander Lichocki - Emerytowany oficer służb

Płk Aleksander Lichocki ma 65 lat, w PRL ukończył szkolenie w Moskwie. Tuż przed rozwiązaniem w 1990 r. Wojskowej Służby Wewnętrznej kierował jej I zarządem zajmującym się kontrwywiadem wojskowym. Odpowiadał za ochronę centralnych instytucji Ministerstwa Obrony Narodowej. Gdy zlikwidowano WSW, nie wstąpił do nowo tworzonych Wojskowych Służb Informacyjnych, ale w randze pułkownika w 1991 r. przeszedł na emeryturę.

Lichocki blisko współpracował z Agencją Mienia Wojskowego, gdzie był doradcą prezesa. Emerytowany pułkownik związał się też ze spółką SatView, dziś Enviroinvest. Dzięki możliwości korzystania z jednego z satelitów firma miała wykonywać zdjęcia powierzchni Ziemi i sprzedawać je instytucjom rządowym oraz samorządowym.

Z nieoficjalnych informacji „Rz” wynika, że nazwisko Lichockiego przewija się w śledztwie dotyczącym zabójstwa komendanta policji gen. Marka Papały w 1998 r. To właśnie pułkownik miał przed śmiercią generała przekazać Janowi Bisztydze, byłemu oficerowi wywiadu i bliskiemu współpracownikowi Leszka Millera, informacje o niebezpieczeństwie, w jakim znajduje się Papała.

– To bzdura. Lichocki nie przekazywał mi takich informacji – twierdzi w rozmowie z „Rz” Bisztyga. – To typ intryganta, zresztą później ze wszystkiego się wycofał.

—pn

Wojciech Sumliński - Dziennikarz śledczy

S umliński skończył filozofię na Akademii Teologii Katolickiej (dziś Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego) w Warszawie. Jest dziennikarzem śledczym wielokrotnie poruszającym tematykę Wojskowych Służb Informacyjnych. Pracował m.in. w „Życiu”, „Gazecie Polskiej”, tygodniku „Wprost”. Współpracował również z TVP, m.in. przy programie „Konfrontacja” Sylwestra Latkowskiego.

Jest autorem wydanej w 2005 r. książki „Kto naprawdę go zabił?” opisującej okoliczności śmierci księdza Jerzego Popiełuszki.

W 1997 r. dostał Nagrodę Ministra Spraw Wewnętrznych za cykl reportaży o nadgranicznej przestępczości zorganizowanej pisanych pod pseudonimem Stefan Kukulski. Dwa lata później Sumliński był nominowany do nagrody miesięcznika „Press” w kategorii dziennikarstwa śledczego za publikacje o Henryku Goryszewskim, który pełniąc funkcję przewodniczącego Sejmowej Komisji Finansów Publicznych, doradzał prywatnym firmom, jak unikać płacenia podatków.

Podczas pracy w tygodniku „Wprost” ujawnił akta świadka koronnego Jarosława Sokołowskiego pseudonim Masa (2003) oraz materiały dotyczące kontaktów dwóch biznesmenów z Wiednia Andrzeja Kuny i Aleksandra Żagla oraz lobbysty Marka Dochnala z parą prezydencką Aleksandrem i Jolantą Kwaśniewskimi.

—pn

List dziennikarzy przeciw działaniom ABW www.niezalezna.pl

Agenci weszli do domów dwóch członków komisji weryfikacyjnej Leszka Pietrzaka w Warszawie i Piotra Bączka nieopodal Góry Kalwarii o szóstej rano. Pietrzak twierdzi, że podczas przeszukania doszło do nieprawidłowości. Wbrew zapisom kodeksu postępowania karnego funkcjonariusze nie zezwolili na kontakt z kimkolwiek.

Pietrzak zgodnie z prawem chciał wezwać osobę, która mogłaby być świadkiem przeszukania. Twierdzi, że zamierzał powiadomić też szefa komisji weryfikacyjnej i byłego premiera Jana Olszewskiego.

Pozostało 94% artykułu
Służby
Nie będzie kodeksu pracy operacyjnej. Rząd wprowadza obostrzenia dla służb przez rozporządzenia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Służby
Kto nagrywał białoruskich kibiców na meczu w Warszawie? Czy sprawą zajmą się służby?
Służby
Strefa buforowa na granicy z Białorusią zostanie na dłużej
Służby
Piotr Pogonowski zatrzymany. Został doprowadzony do Sejmu na przesłuchanie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Służby
„O Pegasusie dowiedziałem się z mediów”. Były szef ABW Piotr Pogonowski zeznawał po doprowadzeniu przed komisję śledczą