Spać spokojnie mogą oficerowie sztabowi i większość żołnierzy z jednostek w całej Polsce. W tym roku ominie ich m.in. marszobieg na 3 tys. m, podciąganie na drążku czy dwie minuty skłonów w przód – napisała wczoraj „Rz” w wydaniu internetowym.
Dlaczego? Bo szef MON do tej pory nie podpisał rozporządzenia, które ma regulować zasady tego egzaminu. Wydanie tego dokumentu stało się konieczne po nowelizacji w ubiegłym roku ustawy o powszechnym obowiązku obrony.
Jak sprawdziliśmy w Rządowym Centrum Legislacji, dokument już od tygodni leży gotowy do podpisania. Ale resort obrony ma wątpliwości co do jego treści. Chodzi o zapis stanowiący, że wojskowi prawnicy, prokuratorzy i sędziowie mają takie same kryteria zdawania egzaminów jak wszyscy żołnierze. – Teraz decyzja jest już w rękach MON – usłyszeliśmy w rządowym centrum.
Obowiązek przeprowadzania sprawdzianu wprowadził były minister obrony Radosław Sikorski. Sam też go zdawał. Dostał piątkę. Od tego momentu egzamin był organizowany co roku na mocy rozkazu szefa Sztabu Generalnego.
Jak zapewnia szef Sztabu Generalnego gen. Franciszek Gągor, obecne kłopoty z rozporządzeniem nie oznaczają, że egzamin zniknie. – Będzie przeniesiony na następny rok – mówi.