MON szuka chętnych na żołnierzy

W tym roku może zabraknąć 30 tys. chętnych na szeregowych. Resort sięga po Narodowe Siły Rezerwowe

Publikacja: 21.01.2011 03:31

MON szuka chętnych na żołnierzy

Foto: ROL

Minister obrony Bogdan Klich pod koniec stycznia ma powitać w armii pierwszych żołnierzy, którzy zostaną powołani do służby zawodowej z korpusu Narodowych Sił Rezerwowych. Przygotowania trwały od 5 stycznia. Wówczas Dowództwo Wojsk Lądowych wysłało do podległych jednostek pismo, by powoływać z NSR ochotników do służby. – Mieliśmy do nich dzwonić i proponować przejście. Wszystko działo się na wariata – opowiada jeden z oficerów.

W dodatku, jak dowiedziała się „Rz”, wojskowe komisje lekarskie dostały polecenie, by maksymalnie skrócić badania tych kandydatów.

Teraz ponad 100 w ten sposób wybranych osób zostanie przeszkolona na poligonie w Nowej Dębie. – W trakcie szkolenia zostaną zapoznani z obowiązującymi aktami prawnymi oraz innymi dokumentami normującymi zasady służby wojskowej – mówi ppłk Tomasz Szulejko, rzecznik prasowy Dowództwa Wojsk Lądowych. – Odbędą szkolenie taktyczno-ogniowe oraz taktyczno-specjalne do pełnienia służby na przewidywanych stanowiskach.

Zdaniem byłego dowódcy Wojsk Lądowych gen. Waldemara Skrzypczaka nie będą wystarczająco przygotowani do zawodowej służby. – Taki kandydat powinien być co najmniej trzy miesiące w ośrodku szkolenia. A potem musi jeszcze przejść ok. dziesięciu miesięcy przeszkolenia, by zostać specjalistą i stać się pełnowartościowym żołnierzem – zaznacza gen. Skrzypczak.

Według planów MON w Narodowych Siłach Rezerwowych. w 2010 r. miało służyć 10 tys. żołnierzy, a do końca 2011 r. – 20 tys. Tymczasem kontrakty podpisało niewiele ponad 3 tys. ochotników. Czyli wojsko w tym roku musiałoby znaleźć jeszcze 17 tys. chętnych do korpusu rezerwistów. A ostatnie działanie ministerstwa, czyli decyzja, że ochotnicy z NSR w pierwszej kolejności mają być przyjmowani do służby stałej, jeszcze bardziej uszczupli te szeregi.

– Droga z NSR do służby stałej to dobry kierunek, ale rzeczywiście jeśli tak ma być, to będziemy potrzebować więcej chętnych do korpusu rezerwistów – przyznaje gen. Bogusław Pacek, doradca ministra obrony.

Dlaczego resort sięga po rezerwistów? Bo brakuje ochotników do zawodowej służby. Szczególnie w korpusie szeregowych i młodszych oficerów.

Młodzi ludzie uznają wojsko za coraz mniej atrakcyjne miejsce pracy ze względu na zarobki, ale też niepewność dotyczącą np. emerytur.

Na przykład w jednostkach takich jak 12. Brygada Zmechanizowana ze Szczecina czy 17. Brygada Zmechanizowana z Międzyrzecza wakatów na tych stanowiskach jest średnio od 70 do 100 (na ok. 1000 szeregowych). Tymczasem ppłk Szulejko, rzecznik Wojsk Lądowych, w odpowiedzi na pytanie „Rz” o wakaty, odparł, że na stanowiskach szeregowych zawodowych i podoficerów młodszych brakuje zaledwie 1100 żołnierzy na ok. 40 tys.

– Kilka miesięcy temu złożyłem wniosek o przeniesienie do innej jednostki – opowiada podoficer. – Dostałem pismo, że nie mogę odejść ze względu na braki w stanie osobowym u nas w jednostce. Takich przypadków jest wiele. Są problemy nie tylko z przeniesieniem, ale też odejściem do cywila. Tak sztucznie pompuje się statystyki.

A jak wygląda sytuacja w innych rodzajach wojsk? Na koniec ubiegłego roku w Siłach Powietrznych było prawie 1500 wakatów dla podoficerów oraz ponad 2300 dla szeregowych. W biurze prasowym Marynarki Wojennej dowiedzieliśmy się, że brakuje im 600 szeregowych zawodowych i 400 podoficerów młodszych (na 8,5 tys. żołnierzy).

A problem będzie narastał, bo z wojska zostaną w tym roku zwolnieni starsi podoficerowie i oficerowie, których jest za dużo w stosunku do szeregowych (na ich etaty armia będzie potrzebowało ok. 14 tys. ochotników do korpusu szeregowych). Poza tym zaczną odchodzić pierwsi szeregowi po 12 latach służby kontraktowej (tyle może trwać).

– W resorcie zaproponowano, by NSR-owcy mieli pierwszeństwo w przejściu do służby zawodowej, a aby się uwiarygodnić w oczach ewentualnych ochotników, już teraz postanowiono zrobić dla nich medialną pokazówkę – mówi jeden z oficerów.

W tym roku armia razem z korpusem rezerwistów ma liczyć 120 tys. żołnierzy, a jak podkreślają eksperci, może się skończyć na tym, że będzie niespełna 90 tys.

Minister obrony Bogdan Klich pod koniec stycznia ma powitać w armii pierwszych żołnierzy, którzy zostaną powołani do służby zawodowej z korpusu Narodowych Sił Rezerwowych. Przygotowania trwały od 5 stycznia. Wówczas Dowództwo Wojsk Lądowych wysłało do podległych jednostek pismo, by powoływać z NSR ochotników do służby. – Mieliśmy do nich dzwonić i proponować przejście. Wszystko działo się na wariata – opowiada jeden z oficerów.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Służby
Tusk zapowiada 13 miliardów złotych na program modernizacji służb
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA