Projekt nowelizacji ustawy o Policji i innych służbach autorstwa PiS jest procedowany w błyskawicznym tempie - zaledwie 23 grudnia wpłynął do Sejmu, a sześć dni później już trafił do pierwszego czytania Sejmu. Nowelizacja musi wejść w życie w lutym - musi naprawić niekonstytucyjne zapisy w obowiązującej ustawie, która nie gwarantowała kontroli nad sięganiem przez służby po dane telekomunikacyjne, np. billingi - tak orzekł Trybunał Konstytucyjny i nakazał ich poprawienie w ciągu 18 miesięcy.
Nowelizację, jeszcze w poprzedniej kadencji przygotowała Platforma, ale i ich projekt został negatywnie oceniony przez prawników i ekspertów. Fundacja Panoptykon zarzucała projektowi PiS m.in. fikcyjną kontrolę nad działaniami służb, wykorzystywanie billingów we wszystkich sprawach, a nawet w celach analitycznych, brak ochrony tajemnicy adwokackiej.
Rząd wprowadził poprawkę do projektu dając służbom uprawnienia pozyskiwania wyłącznie tylko tych danych telekomunikacyjnych, pocztowych lub internetowych, które „nie stanowią treści danego przekazu”. Służby, by to zrobić, będą musiały prosić o zgodę sądu. Z kontroli służb musiałby się też „spowiadać” minister sprawiedliwości - raz w roku, przez parlamentem.
Zmiana ustaw o Policji ma być realizacją wyroku Trybunału Konstytucyjnego, dotyczącego nadzoru nad zbieraniem danych. Jednak TK nie sugerował tak swobodnego monitoringu internetu. W opinii Panoptykonu, proponowane przepisy są niezgodne nie tylko z wytycznymi Trybunału Konstytucyjnego, ale też z orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Mariusz Kamiński, koordynator służb specjalnych zaprzecza by PiS chciał bardziej inwigilować obywateli. - To kłamstwo. Nowelizacja nie zawiera nowych rozwiązań, wykonuje wyrok Trybunału - stwierdził w Sejmie.
Jego zastępca Maciej Wąsik wytykał opozycji w Sejmie, że w ostatnim roku policja aż 60 tys. razy sięgała po dane internautów”.